Polska idzie w złym kierunku i nie wiem, jak to wszystko się skończy. Mam nadzieję, że kraj wstanie z kolan, ale wiem, że nawet jeśli opozycja wygra wybory, to teorie spiskowe i propaganda PiS nie znikną. One się wżarły w mózgi wyznawców tej sekty. Trudno bowiem nazwać PiS normalną partią. – mówi w rozmowie z naTemat Marek Zagrobelny, były radny Prawa i Sprawiedliwości.

Były polityk przeszedł przemianę osobową i porzucił partię w 2015 r. Przeprowadził się do Oslo w Norwegii, gdzie osadził się na stałe. Szczerze wyznaje, że nie wyobraża sobie powrotu do Polski, bo to w Norwegii znalazł swoje miejsce, a patrząc na ojczyznę, po 7 latach rządów PiS, czuje „zażenowanie i niepokój”.

W Skandynawii czuje się bezpiecznie i zauważył przepaść między rządami Norwegów a Polaków.

Demokracja w Norwegii jest bardzo silna. Nie jest perfekcyjna, ale dla Polski to niedościgły wzór. – opowiada.

Mimo że uciekł z kraju, nie pozostał mu on obojętny i dwa lata po emigracji postanowił zrobić coś z tym rządem.

(…) stwierdziłem, że nie mogę siedzieć cicho. Zacząłem się zastanawiać, co mogę zrobić. – wyjaśniał Zagrobelny.

REKLAMA

Postanowił wszystkie doświadczenia przelać na książkę. Tym bardziej, że PiS i polityka wiązały się z nim od pierwszych dni życia.

Już w domu wpajano mu pewne wzorce, zachowania i propagandę polityczną. Mama była nauczycielką, która była zafascynowana życiem politycznym, a ojczym był wójtem. Oboje działali w polityce, a przez dom przewijały się znane osobistości z owych struktur.

Od małego słyszałem w domu teorie spiskowe Jarosława Kaczyńskiego, jakoby Lech Wałęsa wraz z lewą stroną „Solidarności” sprzedał kraj komunistom. W efekcie prawica została na marginesie, a Polska w latach 90-tych pogrążyła się w chaosie. Transformacja ustrojowa przyniosła tragiczną sytuację wielu rodzinom… – odparł.

(Tłusta) "koza" Kaczyńskiego. Z książki "Pokochać PiS" @ZagrobelnyMarek pic.twitter.com/3MQJ4DC26N
— Paweł Matuszewski (@ps_Macios) August 2, 2022

Później doszły problemy życia codziennego – depresja i samobójstwo matki. I choć nie widział się z początku w polityce, tak z czasem zintensyfikował swoje przekonania i – jak powiedział – „wkręcił się w PiS na całego”.

Założyłem propagandową gazetę, która zyskała dużą popularność. Organizowałem spotkania. Uczestniczyłem w partyjnych mszach. Kandydowałem do Sejmu z 19. miejsca z pełną świadomością, że się nie dostanę. Pracowałem na wynik partii. Tak, byłem w tym dobry, ale coraz częściej czułem, że to nie jest dobre dla mnie. Coraz częściej kłuło mnie sumienie. W pewnym momencie wiele pojedynczych spraw się skumulowało, czara się przelała. – opowiada Zagrobelny.

Powiedział, że na tyle „wsiąknął” w działanie partii, że stał się – jak stwierdził – „antysemitą, rasistą i homofobem”, bo „PiS wzmacniał to, co słyszał w domu” za dzieciaka. Z czasem jednak odczuwał wypalenie zawodowe, a emocje nie były takie same jak z początku. Wymiksował się z PiS-u, a wyjazd do Norwegii tylko to spotęgował.

Zobaczyłem normalność. To mnie zafascynowało (…). – stwierdził.

zobacz także

Mógłbym zarabiać kilkanaście, czy nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie, ale musiałbym wmawiać innym, a przede wszystkim samemu sobie, że to, co PiS robi w Polsce, jest słuszne. Nie ma takich pieniędzy, które byłyby tego warte. Ja się nie dam kupić za forsę. – tłumaczył.

I dodał, że koledzy próbowali go zatrzymać, oferując mu różne posady, np.: szefa oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Jednak to go nie przekonało. Miał dosyć partyjnych układów i – jak uznał – był bardziej ambitny niż pozostali.

Rozmowa z Markiem Zagrobelnym, autorem wstrząsającej książki "Pokochać PiS".
Dziękuję każdemu, kto poda dalej!https://t.co/00jf3ihMbZ
— Tomasz Piątek #ResetObywatelski (@Tomasz5ek) July 13, 2022

W książce „Pokochać PiS” wyjaśnia wszystkie działania partii prezesa, ale też tłumaczy zachowanie Kaczyńskiego w pracy i na osobności.

Jarosława Kaczyńskiego trzeba interpretować na dwa sposoby: politycznie i personalnie. Pod względem politycznym jest kompletnym cynikiem. Dobrze wie, że trzeba kreować pewne tematy, by potem nimi zarządzać i ugrywać na nich interesy. Teraz robi tak z reparacjami. Wie, że przez swoją politykę nie dostanie pieniędzy z KPO, więc będzie szczuł na Niemców.

A personalnie?

A personalnie to zupełnie inny człowiek, niż pokazują go media. Nie jest zawistny. Bezwzględny bywa w działalności politycznej, ale osobiście jest bardzo miły do rozmowy. Taki naturalny, ciepły dziadzio. – oznajmił Zagrobelny.

Wyjaśnił, że prezes sprawia wrażenie, jakby przenikał i pochłaniał swojego rozmówcę.

Ma dar przenikliwości. I nie chodzi tylko o spojrzenie. – kwituje.

źródło: naTemat.pl, Twitter

Żeby być w PiS trzeba być „rasistą i homofobem”?! Dramatyczne wyznania byłego polityka partii. Kulisy PiS