„Plandemia to ściema” i „Polacy nie szczepcie się, bo system nie udźwignie waszych powikłań przez kolejne 30 lat” – pisała lekarka Anna Furmaniuk w mediach społecznościowych. Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności wnosił apelację o zabranie jej prawa do wykonania zawodu na pięć lat. Ostatecznie, Naczelny Sąd Lekarski podjął decyzję o zawieszeniu w pracy na rok. Furmaniuk podkreśliła, że konsekwentnie „będzie pisać co pisała”. Lekarka teraz zajmie się homeopatią i zamierza zostać „terapeutką ustawień systemowych”.

Pandemia koronawirusa wywołała strach na całym globie. Ilość zgonów była zatrważająca, a konsekwencje jakie wiązały się z zachorowaniem były niezwykle dołujące. W każdym kraju stworzono zakazy i nakazy, do których byliśmy zmuszeni się stosować, mimo własnej woli. Z czym nie wszyscy się zgadzali.

Musieliśmy odbyć kwarantannę, przejść na nauczanie i pracę zdalną. Zmuszeni byliśmy do noszenia maseczek i ograniczenia wychodzenia z domu w ogóle. Nie mogliśmy utrzymywać kontaktu z innymi osobami, żyliśmy jakby w izolatkach, a strach był towarzyszem dnia codziennego. Do tego zachęcano do szczepień, a z czasem nawet powstały pomysły, by stało się to obowiązkiem każdego obywatela.

To wystarczająco wzbudziło kontrowersje wśród części opinii publicznej, która podkreślała, że każdy ma prawo wyboru i decydowania o własnym życiu.

Wraz z rozprzestrzenianiem się wirusa na świecie, powstały też teorie, w których często nie zaprzeczano istnienia wirusa, ale twierdzono, że rząd wykorzystuje pandemię dla realizowania niektórych działań.

REKLAMA

Społeczeństwo się podzieliło. A wśród osób sprzeciwiających się działaniom w czasie pandemii znalazła się lekarka Anna Furmaniuk.

Wprost obnosiła się ze swoim zdaniem na temat wirusa w mediach społecznościowych. Wspiera stowarzyszenie STOP NOP i nawet wystąpiła wraz z ówczesną prezeską Justyną Sochą w internetowym kanale wRealu.pl. Mówiła tam między innymi, że „dalej będzie pisać co pisała”, czyli to, że: „plandemia to ściema”, oraz „Polacy nie szczepcie się, bo system nie udźwignie waszych powikłań przez kolejne 30 lat”.

Jej wpisy wywołały niemałe poruszenie, a Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności wniósł apelację o zabranie jej prawa do wykonania zawodu na pięć lat. Sąd argumentował jednak, że rok to wystarczający okres na to by kobieta zastanowiła się nad swoim działaniem. Wyrok ten Naczelny Sąd Lekarski podtrzymał w czwartek, 27 października. To ma być „kara za publikacje niezgodne z wiedzą naukową”.

zobacz także

Jak podaje Polskie Towarzystwo Mediów Medycznych, jeszcze w trakcie rozprawy, Furmaniuk wyjaśniła, że:

To, jak wykonuje prace oraz to, co pisze w internecie służy ratowaniu zdrowia i życia ludzi o czym miałyby dowodzić setki komentarzy, w których internauci dziękują za jej działalność.

Posiedzenie z czwartkowego wyroku było transmitowane na żywo, a przedstawiciele Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych podkreślili, że była to dobra decyzja sądu, bo „pokazuje, że osoby siejące dezinformację w mediach nie są bezkarne”.

Wiadomo jednak, że lekarka nie zamierza zaprzestać w działaniach. Leczyła ludzi i dalej będzie to robić, ale przyjmując już jako homeopata oraz „terapeutka ustawień systemowych”.

źródło: o2pl, Facebook

Lekarka zniechęcała do szczepień. „Plandemia to ściema”. Wobec niej wyciągane są konsekwencje