Ileż to już razy oglądaliśmy te same do znudzenia obrazki. Koniunktura na rynkach światowych na węgiel kamienny się kończy. Ceny tego surowca spadają. Tym samym rentowność przemysłu wydobywczego maleje lub sektor zaczyna przynosić straty.

Wyniki finansowe spółek węglowych są katastrofalne, zaczyna brakować pieniędzy na bieżącą działalność w tym na wypłaty dla górników. I co? I nic. Premier Mateusz Morawiecki zarówno w trakcie kampanii parlamentarnej, jak i prezydenckiej zapewniał, że kopalnie to perła w koronie polskiego przemysłu. Andrzej Duda w trakcie szczytu klimatycznego, który odbywał się w Katowicach z dezynwolturą oznajmiał, że węgla wystarczy na 200 lat.

Portal Czyż Tak ! Powstaje tylko dzięki Tobie! Możesz pomóc!

https://patronite.pl/marekczyz

https://pomagam.pl/marekczyz

Tymczasem rzeczywistość skrzeczy. Wielka transformacja energetyczna Europy zwana Zielonym Ładem będzie skutkowała w dłuższej czy krótszej perspektywie likwidacją śląskiego górnictwa. Jednak pieniądze, które leżą na stole około 110 miliardów euro są niedostępne ze względu na permanentne łamanie zasady praworządności przez rząd PiS.

Ostatnia wielka reforma sektora górniczego autorstwa Buzka-Steinchofa, która miała miejsce na przełomie lat 1999/2000 zredukowała zatrudnienie w kopalniach o 300 tysięcy osób. Skutki społeczne tych działań odczuwamy do dzisiaj.

Wystarczy wspomnieć degradację społeczną i ekonomiczną jaką przeżywają te górnośląskie miasta, w których zlikwidowano kopalnie, między innymi Bytom. Zaklinanie rzeczywistości przez warszawskich decydentów pokazuje tylko niemoc i brak strategii na rozwiązanie tego wciąż istotnego z perspektywy potrzeb energetycznych państwa sektora, jakim jest górnictwo. Opowiadanie bajek, że spora część górników znajdzie zatrudnienie w zielonym sektorze energetycznym między innymi przy produkcji i montażu ogniw fotowoltaicznych jest mało poważne.

Innymi słowy polityczna centrala bez względu na partyjne barwy, od dwudziestu lat nie ma żadnego pomysłu na restrukturyzację śląskiego górnictwa poza czekaniem na zmianę koniunktury na rynkach światowych (podwyżka cen węgla) wtedy spółki górnicze nie przynoszą strat. W innym też oklepanym wariancie następuje umorzenie długów kopalń wobec ZUS lub innych instytucji, lub stosuje się bardziej wyrafinowane formy rządowej pomocy.

W krótkiej perspektywie działania te ratują sytuację. Tymczasem znowu będziemy świadkami scen, w ramach których górnicy będą protestować, strajkować, demonstrować w widowiskowy i spektakularny sposób. Z kolei przedstawiciel polskiego rządu czy to Jacek Sasin, czy premier Mateusz Morawiecki przyjedzie na Śląsk i zadeklaruje, że sytuacja jest opanowana.

Budżetowa kroplówka tylko na chwilę uśmierzy ból, a cała zabawa powtórzy się za kilka miesięcy.

Brak długofalowej strategii transformacji górnictwa, co za tym idzie polskiego sektora energetycznego sprawia, że tracimy cenny czas na zaplanowaną i skutecznie przeprowadzoną zmianę, która doprowadzi do kontrolowanej likwidacji kopalń, przekwalifikowania zawodowego górników, jak również zapobiegnie katastrofie społecznej, która może mieć miejsce, gdy dotychczasowe krótkowzroczne działania rządu będą kontynuowane.

Dodajmy, że województwo śląskie ze szczególnym uwzględnieniem konurbacji śląsko-zagłębiowskiej na mapie europejskiego rozwoju należy do regionów schyłkowych, co pokazują trendy demograficzne (depopulacja śląskich i zagłębiowskich miast w ciągu dwudziestu najbliższych lat będzie skutkowała spadkiem liczby mieszkańców o 30 a nawet 40%).

Sytuację tą ilustrują aktualne badania, w których widać, że młodzi ludzie wybierają uczelnie w Krakowie, Wrocławiu czy Warszawie, a nie w Katowicach. Wszelkie apele ekspertów, samorządowców, czy co bardziej rozgarniętych polityków o jak najszybsze sformułowanie spójnej i kompleksowej strategii w celu rozwiązania palących problemów naszego regionu, od co najmniej 20 lat są wołaniem na puszczy.

Bal na Titanicu w politycznej centrali trwa w najlepsze, a góra lodowa katastrofy społecznej i ekonomicznej majaczy na horyzoncie.

Polskie górnictwo – bal na Titanicu trwa w najlepsze. Góra lodowa przed nami!