Dominika Wielowieyska napisała w Gazecie Wyborczej, że premier Donald Tusk miał osobiście nakazać ministrowi cyfryzacji Krzysztofowi Gawkowskiemu zwolnienie Marii Thun z Centralnego Ośrodka Informatyki. Thun to córka europosłanki Roży Thun, kiedyś w PO, obecnie w Polska 2050. Miało chodzić o nepotyzm, mimo, że Maria Thun ma ogromne doświadczenie.

Maria Thun rozpoczęła pracę w COI 17 stycznia 2024 r. Dzień później została „zawieszona”. Jak informowała wyborcza – stało się tak na wyraźne żądanie premiera.

Córka europosłanki nie została jednak zwolniona, cały czas jest zawieszona, a pikanterii sprawie dodaje to, że opuściła dla ministerialnej pracy lukratywną posadę.

Teraz okazuje się, że jeden dzień jej pracy może podatnika kosztować 250 tys. złotych – tyle ma dostać Maria Thun odprawy.

Na dodatek pojawia się pytanie, za co zwolnić zatrudnioną pracownicę? Jaki wymyśleć powód? Który obroni się przed sądem pracy?

zobacz także

REKLAMA

Thun będzie się też należała pensja za jeden miesiąc pracy. W sumie powinna otrzymać 300 tysięcy złotych.

Co dalej? Nie wiadomo.

I bardzo dobrze! Te ćwierć miliona za jeden dzień pracy to jest ćwierć miliona praworządne i demokratyczne – te pieniądze się pani Thun po prostu należały.

Kto się nie zgadza – ten za PiSem, hop, hop hop! pic.twitter.com/53OWoQACcb
— 🇵🇱 Paweł Jabłoński (@paweljablonski_) February 15, 2024

Źródło: wyborcza, Onet. Fot. ARC

250 tys. odprawy dla wiceminister, której nie chce Tusk?