Student prawa Uniwersytetu Warszawskiego krytykuje ministerstwo edukacji, po zapowiedzi ze strony wiceminister Katarzyny Lubnauer. Mniej lektur szkolnych, tych obowiązkowych? Bardziej współczesne, niż te, które nudzą uczniów?

Wiceminiester edukacji narodowej Katarzyna Lubnauer zapowiedziała ograniczenie liczby lektur w szkołach podstawowych i średnich. Dramatycznie zły kierunek! – mówi młody ekspert PiS Oskar Szafarowicz.

Których i tak nikt nie czyta xD No cholera, dramat. Ja musiałem niemal każdą lekturę na j. polskim opowiadać klasie bo tylko parę osób miało te tendencje masochistyczne, że je czytało. W tym ja – odpowiada internauta.

Poseł Dariusz Matecki z PiS podkreśla, że będzie noblistka Olga!

To oczywiście źle, lepsze są te patriotyczne lektury, o których marzył Przemysław Czarnek.

Lektur jest za dużo i są zbyt archaiczne. Przy tym obiążeniu materiałem i tak 80% uczniow leci na streszczeniach. To chodzi o to, żeby dzieciaki zachęcić do czytania, a nie zajebać materiałem i zniechecić na dzień dobry.
— Agnieszka Ratajczak (@Agniesz57703789) January 2, 2024

zobacz także

REKLAMA

Lubnauer zapowiedziała kilka istotnych zmian w szkolnictwie od nowego roku szkolnego. Chodzi m.in. o prace domowe.

W przypadku klas 1-3 prace domowe nie mają sensu. Takie dziecko samodzielnie pracy domowej nie rozwiąże. Realnie to nie jest zadanie tylko dla dzieci, ale i dla rodziców. W przypadku starszych dzieci trzeba prace domowe znacząco ograniczyć – mówi wiceminister edukacji.

Wiceministra edukacji dodała, że resort chce „odchudzić podstawę programową od 1 września”. To oznacza mniej tych samych lektur, przerabianych przez kolejne pokolenia.

Źródło: Media, twitter. Fot. ARC

Będzie mniej lektur obowiązkowych w szkołach. Dzieci: hurra! Oskar Szafarowicz: zły kierunek!