„Uważam że pójście na wybory w tym momencie byłoby błędem – za duże ryzyko wyniku poniżej 50% mandatów. Taki wynik to wielka koalicja antyPiS. SolPol (Solidarna Polska – red.) nie wejdzie, ale my będziemy poniżej 231 (głosów w Sejmie – red.), Konfederacja się z nami nie dogada, dużo szybciej wejdą w taktyczny sojusz z Lewicą żeby nas zniszczyć. Taki sojusz będzie nietrwały, rozpadnie się w ciągu 1-2 lat, ale przez ten czas zdążą sporo zaszkodzić. Dalsze rządzenie w warunkach mniejszościowych jest trudne ale nie niemożliwe. W warunkach kryzysu – to dodatkowy argument, że pewne sprawy nie idą bo przeszkadza nam opozycja i nielojalny Ziobro” – ma pisać premier Mateusz Morawiecki w mailu, który opublikował serwis poufnarozmowa.

I dodał: „Należy to wykorzystywać i co jakiś czas wychodzić z inicjatywami ideowymi, które ZZ (Zbigniew Ziobro – red.) będzie trudno odrzucać. Jednocześnie – ostra presja na posłów SolPolu, aby jeden po drugim przechodzili do nas, tak samo w samorządach”.

Autor: Mateusz Morawiecki. Data: 23 września 2020 r. Pora: noc. Odbiorcy: najbliżsi współpracownicy premiera. Temat: apogeum kryzysu wewnątrz obozu władzy.

Batalia między Morawieckim a Ziobro trwa od dawna i nie dziwią już opinię publiczną spięcia na linii premier – minister sprawiedliwości. Poufna Rozmowa opublikowała maila, jaki napisał do swoich współpracowników Mateusz Morawiecki jesienią 2020 r. I jego treść z kolei mocno szokuje. Morawiecki opowiadał w nim o niecnych planach i scenariuszach na „własnego, lepszego i mocniejszego Ziobrę”, który działałby jeszcze bardziej zdecydowanie niż poprzednik…

Morawiecki w 2020 roku, wg Poufna Rozmowa:" Zbigniew Ziobro jest cyniczny i gotowy działać przeciwko nam".

Premierowi udało się przynajmniej raz nie skłamać. Wzruszająca szczerość…
— Ewa (@EwaZamojska) November 2, 2022

REKLAMA

Wychodzi na to, że celem było odsunięcie prokuratora generalnego od pełnionej funkcji. Co więcej, po jego wyrzuceniu, prokuratura miała się zająć finansami jego partii.

„Choćby po to, by część jego posłów była gotowa popierać nas w głosowaniach/przystąpić do PiS – nawet jeśli ze strachu. To też będzie argument dla wyborcy z centrum, że nie ma dla nas świętych krów i rozliczamy swoich z pełną surowością” – czytamy w mailu.

Niecne plany Morawieckiego zapewne wiązały się z nową umową koalicyjną, którą na przełomie lata i jesieni dwa lata temu negocjowały PiS, Solidarna Polska i Porozumienie Jarosława Gowina. Problem był jeden: szef rządu, czyli Mateusz Morawiecki. Konflikt na linii premier – minister sprawiedliwości się zaognił, a Politycy Prawa i Sprawiedliwości grozili publicznie, że koalicja nie przetrwa.

Konflikt dotyczył m.in. tzw. ustawy o bezkarności urzędniczej, na którą nie chcieli zgodzić się Ziobryści. Projekt zabezpieczałby urzędników, którzy w trakcie epidemii koronawirusa przekroczyli przepisy. Oliwy do ognia dodała także ustawa „piątka dla zwierząt”, której Solidarna Polska wraz z pewną grupą posłów PiS nie poparła. Wynik: ustawa nie weszła w życie.

zobacz także

Morawiecki w e-mailu opisał Ziobrę jako „cynicznego” i „gotowego działać przeciw niemu”. Premier zwątpił też, by po ewentualnym wyrzuceniu ministra sprawiedliwości z rządu, przyłączyłby się do wielkiej koalicji anty-PiS.

Celem było przejście Ziobrystów do PiS-u, czyli sojusz, który zapewni im mocne wsparcie w wyborach. Morawiecki zasugerował jednak, że PiS negocjuje też ewentualne zastąpienie Solidarnej Polski klubem PSL.

„Nie znam szczegółów co do rozmów z PSL. Ale zakładam, że jeśli podzielimy się z nimi władzą w samorządach, oni mogą być gotowi, by rozważyć wejście w koalicję. W zamian za lokalne koalicje w 14-15 sejmikach. Oraz w powiatach. Czemu nie” – miał pisać w mailu.

Przypuszczenia się potwierdziły. Rzeczywiście, dwa lata temu partia rządząca próbowała zachęcić Władysława Kosiniaka-Kamysza do wejścia do rządu.

Zabiegi o to, by tworzyć koalicje w sejmikach, próby wyciągania konkretnych posłów były – mówił Onetowi prezes PSL.

Ten jednak nie był chętnie do zawarcia sojuszu, o czym wspomniał też Kaczyński.

Wydaje mi się, że pan Kosiniak-Kamysz jest tak bardzo związany z tamtą grupą, z tamtą stroną sporu, że byłoby o to (o koalicję – red.) trudno. Ale rozmawialiśmy, przyznaję – stwierdził bowiem Jarosław Kaczyński w lipcu tego roku.

Co więcej, najważniejszą kwestią dla premiera było wyrzucenie Ziobry z rządu. Jesienią 2020 r. rozważał kilka scenariuszy i przekonywał, że PiS potrzebuje „własnego, lepszego i mocniejszego Ziobry”. Taki „nowy Ziobro” miałby działać lepiej, sprawniej i bardziej zdecydowanie niż poprzednik. Ponadto, miałby pokazywać bezradność i pasywność w działaniach Ziobry, który – jak napisano w mailu – „wbrew wizerunkowi który kreował, nie zrobił przez 5 lat w zasadzie nic konkretnego (poza wzniecaniem konfliktu)”.

W szczycie kryzysu wewnątrz koalicji rządzącej PiS miał negocjować koalicję z PSL a MM szykował się na pozbycie się @ZiobroPL z rządu wynika z e-maila opublikowanego przez serwis Poufna Rozmowa. @MorawieckiM chciał też przejmować posłów Solidarnej Polski którzy wspieraliby rząd.
— Piterson (@Piterson1980) November 2, 2022

Morawiecki wprost napisał też, że po wyrzuceniu Ziobry, prokuratura powinna się zająć finansami jego partii. Co ciekawe, miesiąc przed wysłaniem tego e-maila, portal Onet ujawnił uzasadnienie umorzenia śledztwa w sprawie domniemanej defraudacji unijnych pieniędzy przez partię Zbigniewa Ziobry.

Chodzi o partyjny zjazd pod nazwą „kongres klimatyczny”, który urządziła Solidarna Polska, bo dzięki temu dostała pieniądze z Parlamentu Europejskiego. Sytuacja miała miejsce w 2013 r. w kinie Kijów w Krakowie. Trzy lata później dziennikarze Newsweeka ujawnili co rzeczywiście kryło się za spotkaniem dotyczącym rzekomo klimatu…

źródło: Onet, Twitter

„My będziemy poniżej 231”. „Przeszkadza nam opozycja i nielojalny Ziobro”. Do kogo pisze premier rządu?