Blanka Lipińska, której książki zyskały sporą popularność, podobnie jak filmy na ich podstawie, które można obejrzeć na platformie Netflix jest jak sama mówi z daleka od kościoła i jego spraw. Ale pewne rzeczy ją po prostu irytują.

„365 dni” – książka i film, w zasadzie dwa filmy choć nie cieszą się uznaniem krytyków, to na pewno czytelników i widzów.

Lipińska w rozmowie z serwisem Pomponik mówiła nie tylko o swoich książkach z mocno zaznaczoną sferą erotyki, ale także o kościele.

W tym o popularnej ostatnio apostazji. Reporter serwisu przytoczył pisarce słowa pewnego księdza. Z nich wynikało wprost – nie wierzysz? Nie praktykujesz? Dokonaj apostazji.

O kurczę, to tam niewiele osób może zostać. Jeżeli to będzie proste, na zasadzie idziesz i podpisujesz coś i „out”. To jak najbardziej tak. To pewnie, że pójdę – odpowiedziała Lipińska.

zobacz także

Ja wierzę w siebie, ja wierzę w to, że człowiek ma energię, co zresztą jest udowodnione naukowo, iż nasze serce wysyła falę radiową, którą odbiera drugie serce. Ja jestem bardzo pragmatyczna – mówiła pisarka.

By dodać, że wybrała się do kościoła na ślub znajomych.

Kazanie na ślubie zaczęło się od słów: „w naszym kraju gospodarka…” – opowiadała Lipińska.

Ja mówię, no nie wytrzymam i wyszłam – opowiedziała pisarka.

REKLAMA

Tomasz Kot, znakomity polski aktor, coraz częściej grający w międzynarodowych produkcjach jako młody chłopak uczęszczał do niższego seminarium duchownego. Dlaczego nie wybrał drogi księdza? Co dziś sądzi o tych, którzy z kościoła odchodzą i mówią o tym głośno?

Jeżeli ktoś potrzebuje dokonać apostazji, ja to rozumiem, ale sam nie mam takiej potrzeby – mówi aktor w niedawnym wywiadzie dla Newsweeka.

Jak przyznaje: 25 lat temu w Krakowie większość moich koleżanek i kolegów ze studiów wierzyła papierowo, zresztą ja tak samo.

Kot uczęszczał do niższego seminarium duchownego.

W seminarium panował straszny rygor, rano pobudka, gimnastyka, potem msza i szkoła. Do domu mogłem pójść raz w tygodniu. Można było zostać wyrzuconym za absolutne drobiazgi. I wyrzucano masowo. Pamiętam, że po czterech miesiącach odchodziłem jako 16., ale drugi z własnej woli – przyznaje po latach aktor.

zobacz także

Tomasz Kot zamiast księdzem został mężem i ojcem. Ale jak przyznaje sprawa duchowości nie przestała być dla niego ważna.

Kiedy miałem zostać ojcem, rozmyślałem, że chcę być na tyle ogarnięty, żeby móc odpowiadać na trudne pytania, jakie niedługo usłyszę. Że może warto przeczytać Dawkinsa czy Hitchensa, żeby zrozumieć ateistów. Albo zobaczyć, co jest ciekawego w innych religiach – mówi.

Kondycja współczesnego kościoła, tego hierarchicznego? Słaba, przyznaje aktor.

Jeśli przyjąć, że cała Polska jedzie w pociągu, to wydaje się, że polski kler wysiadł z tego pociągu ze dwie dekady temu i nie zauważył, że on już dawno odjechał – mówi dosadnie Tomasz Kot.

Źródło: Pomponik, Fakt, Media. Fot. Wikimedia

Blanka Lipińska, autorka erotycznej sagi „365 dni” – usłyszała coś w kościele. „Ja mówię, no nie wytrzymam i wyszłam”