Chciałbym, żeby premier Kaczyński był prezesem PiS jak najdłużej – jest postacią nietuzinkową, potrafił stworzyć Zjednoczoną Prawicę, a ten projekt został pozytywnie zweryfikowany przez naród – mówił w środę wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak. Wyraził nadzieję, że PiS wygra także wybory w 2023 r.

„Szef MON Mariusz Błaszczak z całą pewnością zastąpi mnie znakomicie. Sądzę też, że zastąpi mnie pod każdym względem, także jeżeli chodzi o wszystkie funkcje – oświadczył pod koniec czerwca prezes PiS Jarosław Kaczyński, pytany w TVP o swoje odejście z rządu, z funkcji wicepremiera i szefa komitetu ds. bezpieczeństwa.

„Chciałbym żeby pan premier Jarosław Kaczyński był prezesem Prawa i Sprawiedliwości jak najdłużej, dlatego że jest postacią nietuzinkową, dlatego, że potrafił stworzyć Zjednoczoną Prawicę, dlatego, że ten projekt polityczny został pozytywnie zweryfikowany przez naród zarówno w 2015, jak i w 2019 r. Mam nadzieję, że też będzie pozytywnie zweryfikowany, a więc Prawo i Sprawiedliwość wygra wybory przyszłoroczne” – oświadczył w środę w Programie I Polskiego Radia wicepremier Błaszczak w odpowiedzi na pytanie, czy jest gotowy i nie boi się ciężkiej pracy na funkcji prezesa PiS.

Dodał, że Jarosław Kaczyński jest „świetnym liderem Prawa i Sprawiedliwości”.

REKLAMA

Na uwagę, że Kaczyński zapowiada, iż nie będzie za trzy lata startował po raz kolejny na stanowisko prezesa PiS, Błaszczak odparł, że „to długa perspektywa”. „Więc pewnie będę miał okazję, a chciałbym mieć taką okazję, rozmowę z panem redaktorem również w przyszłości, wtedy będziemy się nad tym zastanawiać”

Dopytywany, jak odczytał deklarację Jarosława Kaczyńskiego o tym, że Mariusz Błaszczak jest predestynowany do objęcia wszystkich funkcji”, odpowiedział: „Jako docenienie moich wysiłków, mojej pracy, a pracuję już od wielu lat z panem premierem Kaczyńskim. Ostatnio pracowaliśmy w ramach komitetu ds. bezpieczeństwa i spraw obronnych. I mamy konkrety, bo chociażby ustawa o obronie ojczyzny, która stanowi fundament do wzmacniania Wojska Polskiego zarówno w sensie liczebności wojska, jak i kupowania nowoczesnej broni, wzmacniania więc zdolności obronnych Rzeczypospolitej Polskiej. To są konkrety, które wspólnie wypracowaliśmy”.

zobacz także

Bielsk Podlaski, biało-czerwone flagi, zastępy OSP, dzieci, koła gospodyń wiejskich, tańce i pieśni ludowe, żarty, applause, wiwaty, 400-stu zwolenników partii PiS i on: JA-RO-SŁAW!

Jego żarty o korniku w puszczy, o lokalnym samogonie czy żarty z osób LGBTQ. To wszystko spotkało się z przychylnością mieszkańców, którzy śmiali się razem z prezesem.

Zachwyty i wyznania miłości

Teraz nie będę się myła. Prezes jest idealistą, tak jak ja i wierzy w Polskę i dobroć. Jestem zwolenniczką PiS, bardzo podziwiam prezesa i mówię wprost, że kocham Jarosława! – mówiła jedna z fanek, Pani Beata, którą Kaczyński pocałował w dłoń.

Nie wiadomo jednak, czy „całował jak Zosia, czy jak Władysław” – jak to napisał na Twitterze prawnik Roman Giertych. Pewne jest, że prezes zebrał sobie grono przychylnych mu osób.

Wszyscy sympatycy zjawili się na spotkaniu w hotelu Unibus w Bielsku Podlaskim półtora godziny przed rozpoczęciem. Musieli przejść dokładną rejestrację, gdyż na spotkanie z prezesem mogą wejść osoby znajdujące się na liście. Następnie otrzymali plakietki z napisem „gość” i logo partii, tak by było wiadomo, że nie wkradł się nikt niepożądany.

REKLAMA

Z doniesień mieszkańców miasta wiadomo, że list było dwie. Na tą drugą zapisywali się znajomi znajomych partyjnych. Następnie trzeba było przejść odprawę niczym na lotnisku. Ochroniarze sprawdzali torby, ubrania, aparaty czy nawet kartkowali notesy dziennikarzy. W pracach pomógł im wykrywacz metali, którym prześwietlali każdego wchodzącego do środka.

Spotkanie odbywało się w idealnie przygotowanej sali, z klimatyzacją, ogromnym banerem za logo partii i powiewającą flagą. Patriotycznych akcentów nie brakowało. Każdy otrzymał małą flagę, którą mógł poruszać w trakcie wystąpienia Kaczyńskiego. Na samym środku stanęła mównica, a widniał na niej napis: #DobryRządNaTrudneCzasy, Bielsk Podlaski.

Na widowni zebrało się wielu gości, tylko zaproszonych, przede wszystkim mężczyzn. Średni wiek to około 60 lat, chociaż barierę tą zmieniły kobiety z koła gospodyń wiejskich czy wielbicielki Kaczynianki w wieku od 40 lat wzwyż. Aha, był też ksiądz.

zobacz także

W pierwszym rzędzie znaleźli się, znaczy… mieli zasiąść oficjele i czołowi działacze partii z kraju i regionu. Na każdego czekało specjalnie oznakowane imieniem i nazwiskiem krzesło, tak by każdy wiedział, gdzie usiąść. Jednak nie wszyscy się zjawili…

Goście usadzani są według funkcji i ważności. Trzeba pamiętać też, żeby nie usadzić działaczy, którzy nie cieszą się wzajemną sympatii. – mówił senator Jacek Bogucki, jeden z trzech namaszczonych przez prezesa pełnomocników PiS w regionie, który w Bielsku dowodził stroną techniczną spotkania.

Mimo, że na miejscu nie zjawili się: wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski, wiceminister cyfryzacji i sekretarz w Kancelarii Premiera Adam Andruszkiewicz, senatorzy PiS z regionu Mariusz Gromko i Marek Komorowski, były wiceminister MSWiA, a obecnie poseł z Suwałk Jarosław Zieliński, czy były minister rolnictwa, obecnie europoseł Krzysztof Jurgiel. To obecnością zaszczycił prezesa burmistrz Bielska Podlaskiego, który startował z listy Koalicji Bielskiej, a wśród mieszkańców kojarzony jest z opozycją.

Podobno wszyscy zebrani przyjechali tam z własnej woli, chociaż strażacy OSP wymigiwali się od odpowiedzi na to pytanie zadane przez dziennikarza Onetu.

Następnie Jacek Bogucki przygotował sympatyków do spotkania z prezesem, który lekko spóźniony i odrobinę zmęczony dotarł na miejsce. Ochrona i policja patrolowały miejsce, tak by nikomu nic się nie stało.

Prezes podobno kulał, ale zebrani wiwatowali i dali mu przysłowiowego kopa.

Kiedy wyszedł na mównicę, zobaczył ludzi, to od razu ożył! – mówili mieszkańcy Bielska Podlaskiego zebrani na spotkaniu PiS.

Zanim jednak prezes przemawiał 40 minut w oficjalnej części, wszyscy wstali i odśpiewali cztery zwrotki hymnu narodowego. Później nadszedł czas na zadawanie pytań, które można było napisać na kartkach rozdawanych przez organizatorki. Po ich segregacji, na wypadek powtórzenia się jakiegoś z pytań, Bogucki losował pytanie do prezesa.

Prezes odpowiadał z pełnym zaangażowaniem, natychmiastowo, tak jakby znał odpowiedź na każde z pytań. No ba! Przecież „prezes jest idealistą”. A jego żarty są niezwykle śmieszne, chociaż niektórzy zarzucili mu brak spontaniczności…

Prezes spełnił nasze oczekiwania, choć spontanu takiego zabrakło – mówiła jedna z fanek.

Inni nie mogli opisać swojego zachwytu prezesem.

Rewelacja! Facet, który pamięta takie rzeczy, to jest sama inteligencja. Jestem pod dużym wrażeniem jego elokwencji i sprawności mówienia, mimo zmęczenia, a i PESEL też ma nie taki młody. Było widać, że kiedy wyszedł na mównicę, zobaczył ludzi, to od razu ożył – mówiła mieszkanka Czyżewa.

Po spotkaniu z mieszkańcami w hotelowej restauracji trwało zamknięte spotkanie z działaczami partyjnymi z regionu. Śmiali się i spekulowali czy Kaczyński skosztuje regionalnego bimbru pod nazwą „Duch Puszczy”.

Nie zabrakło też selfie, koszulek z logo partii i innych gadżetów. Spotkanie „na wypasie”.

źródło: onet.pl, (PAP)

Błaszczak rozpływa się nad Kaczyńskim. „Chciałby, żeby rządził nami jak najdłużej”