Znakomity polski aktor Bogusław Linda dwoma zdjęciami rozpalił gorącą dyskusję w sieci. Linda z napisem na koszulce: nie wierzę politykom i na kolejnej koszulce z napisem: wolność nie ma ceny, a w tle Goran Bregovic i jego „Kalasnjikov”.

Nie wierzę politykom….WSZYSTKIM!Tymi co dziś będą udawać wolnościowców zwłaszcza – komentuje pod filmem internauta.

Boguś w sedno. Czy jedni czy drudzy to złodzieje i oczy mydlą ludziom. Koryto robi z nich świnie, aby się dorwać i dla siebie kasę trzepać, naród niech zapierdala na te wałki – pisze ktoś inny.

Linda chciał swoim filmem zademonstrować, że nie wierzy wszystkim politykom? Także tym biorącym udział w marszu 4 czerwca? Pamiętając jego słowa na temat PiS chyba jednak nie.

Brawo!😘Dziś MY rodacy z Bogusiem na czele wołajmy wspólnie „WYPIERDALAĆ PISKOMUNO”!✌🏻🇵🇱 Tylko Boguś teraz musisz uważać,bo Duda – Maliniak z pisiorami może wyskoczyć z ustawą „lex Linda” – czytamy jeden z komentarzy.

Wolność nie ma ceny – to najważniejsze przesłanie Lindy.

Andrzej Seweryn powiedział w zasadzie to samo co kiedyś Bogusław Linda. Zawsze są czasy, kiedy człowiek mówi dość pic.twitter.com/kREqer6rys
— Dariusz Goliński (@GolinskiDariusz) June 3, 2023

REKLAMA

zobacz także

Bogusław Linda w Newsweeku z listopada 2022 roku rozmawia z Tomaszem Sekielskim. Jaka jest Polska? Jaki jest PiS? Co władza nam szykuje? Nie jest dobrze – to obraz jaki wyłania się z tej rozmowy.

Jak się panu podoba Polska po tych 30 latach od premiery (Psów-przyp. red.)? – zapytał Siekielski.

Strasznie mi się nie podoba, bo nadużywa się władzy, łamie prawo, kupczy stanowiskami i kasą dla swoich. Doszło do rzeczy, która kiedyś wydawała mi się nie do przyjęcia, ale ponieważ jestem starym człowiekiem, więc powinienem wiedzieć, że wszystko jest możliwe. Władzę zdobyli ci, którzy cynicznie wykorzystali elektorat sfrustrowanych, biednych ludzi, tych wszystkich nieszczęśników i zakompleksionych, niepotrafiących powiedzieć słowa w obcym języku, którzy zawsze byli lekko chowani pod dywan, bo wstyd było ich pokazać. Którym w kościołach mówi się, jak mają wyglądać ich rodziny… – odpowiedział Bogusław Linda.

Umiejętnie podsycani dowiedzieli się, że są silni, i doprowadzili do zmiany władzy. Teraz wiedzą, że to oni rządzą tym krajem i mają rację. I to jest straszne. Wstyd mi jest za mój kraj i to najbardziej mnie boli. Nie mamy już w Polsce demokracji. – dodał.

I stwierdził, że to jest tak oczywiste, że „nie ma o czym mówić”. Dziennikarz podkreślił, że w przyszłym roku odbędą się wybory, więc od nas zależy jak będzie kształtować się sytuacja przez kolejne lata w kraju.

Zobaczymy, co ta władza jeszcze wymyśli, żeby utrzymać stołki. To nie będą uczciwe wybory. – skwitował Linda.

Dziennikarz przypomniał awanturę, gdy Donald Tusk zabrał artystom przywileje podatkowe. Zapytany czy za panowania PO żyło mu się lepiej odparł:

Okej, ale jednak czułem wtedy, że przynajmniej mogę wybrać sobie, jaki film będę robił. Teraz, jeśli nie jest się sojusznikiem władzy, nie można liczyć na żadne pieniądze, bo rozdawane są z klucza partyjnego.

REKLAMA

Wspomniał, że przy produkcji filmu o Smoleńsku pracowali ludzie „na polityczne zamówienie”.

(Film – przyp. red.) był tak żałosny, że nawet nie chcę się nad nim znęcać. Wyciągają z niebytu tych wszystkich miernych reżyserów i scenarzystów, którzy przez wieki ze słusznych względów nie istnieli w polskiej kinematografii. Żeby z filmu na polityczne zamówienie wyszło coś dobrego, nie wystarczy mieć słuszne poglądy, trzeba mieć talent.

Siekielski odparł, że jest jeszcze inna opcja – prywatni inwestorzy. Linda uznał jednak, że „to lekko upadlające, bo większość tych inwestorów chce zrobić najbardziej głupi i prosty film z olbrzymią ilością strzałów”.

Im głupszy, tym lepszy. Byle w kasie się zgadzało. – kwituje.

I bez zastanowienia odparł, że nie zagrałby w filmie o polskiej polityce, bo w jego opinii „to zbyt tandetne i oczywiste”.

Doszedłem do tego, że już nie chcę nawet o tym mówić, tak bardzo się tego wstydzę. – dodał aktor.

To się nie spodoba nie tylko wyborcom PiS. – odpowiedział mu dziennikarz.

Nie obchodzi mnie to, mówię, co myślę. – podsumował Linda.

Na pytanie o polityczną poprawność stwierdził, że jej „nie znosi”.

Cenię sobie szczerość w mówieniu i myśleniu o życiu czy otaczającym mnie świecie. Jestem dosyć starym człowiekiem i ta tzw. poprawność polityczna zmieniała się u mnie przez 50 lat w różne strony, stąd nie mam do niej zaufania. – mówił.

Siekielski wspomniał o niedawnej wypowiedzi aktora na temat równości kobiet w branży i tego, że w każdej nominacji Oscarowej muszą być nominacje także dla nich. Jak stwierdził dziennikarze – aktor naraził się wielu feministkom, które odebrały jego wypowiedź negatywnie, tak jakby Linda był przeciwny wszelkim działaniom równościowym.

Reakcja na moją wypowiedź była dziwna. Mówiłem o tym, że jesteśmy równi, tacy sami, więc nie trzeba niczego robić na siłę w sposób sztuczny. Wyszło, jak wyszło. – odparł i dodał: Nie muszę mówić o kobietach, że są równe, bo są równe, są piękne, są fajne i tyle.

zobacz także

I nie dostrzega pan potrzeby wspierania kobiet? – zapytał dziennikarz.

W zawodach artystycznych wydaje mi się, że jesteśmy równi. Zarobki zależą od wielkości ról, talentów plastycznych, wokalnych i tak dalej. Wydaje mi się, że znajdziemy tu wiele przykładów, gdzie kobiety zarabiają więcej od mężczyzn. I bardzo dobrze, bo mają więcej talentu i więcej do powiedzenia. Jeżeli jesteśmy równi, to po co jakieś nadzwyczajne działania? – zapytał Linda.

Siekielski przypomniał, że sytuacja kobiet jest w dalszym ciągu trudna. Wciąż zarabiają mniej i trudniej im robić karierę, bo są traktowane gorzej niż mężczyźni.

Nie powinno tak być, powinny być traktowane tak samo. – podsumował aktor.

Wkurza Pana ten temat? – zapytał Siekielski.

Najbardziej wkurza mnie żona, która jest kobietą i która jest ciut wyżej ode mnie, jest ładniejsza i mądrzejsza, także skończmy ten temat.- wyjaśnił.

Na pytanie czy określiłby siebie „narcyzem”, uznał, że „zakompleksiony narcyz” pasowałby lepiej.

Nie znoszę siebie. Uważam, że jestem tandetny, straszny, niedobry i tak dalej. Widzę kłamstwo, widzę poróbstwo, widzę jakieś gówno. Poza tym mój zawód jest potwornie udu*******, nudny, trudny i ja go, szczerze mówiąc, nie lubię. I tyle. – dodaje.

Zdziwiony dziennikarz zapytał dlaczego więc tyle lat bryluje na artystycznej scenie. Linda odpowiedział, że aktorstwo jest dla niego jak miłość, którą się kocha i nienawidzi.

I to jest pasjonująca miłość. No i utrzymuję z tego rodzinę i mam na przyjemności. – wyjaśnił.

Jest pan myśliwym, trenerem jeździectwa, płetwonurkiem, żeglarzem, a jednak ciągnie pana do tego grania? – pyta Siekielski.

Po prostu tutaj więcej zarabiam. Nie zamierzam uprawiać kombatanctwa w stylu Kaczyńskiego, ale jak była komuna, to byłem przeciwko niej. Robiłem filmy z Kieślowskim, z Holland, z Wajdą, które później zamiast do kin za sprawą cenzury trafiły na półki. Minęły lata i jak już można było je pokazać, to pana koledzy dziennikarze ze zdziwieniem mnie odkryli, bo raptem dostawałem nagrodę za nagrodą. „Dlaczego pana nie było tyle lat i teraz raptem te wszystkie filmy?”. Bo, k****, była cenzura. A wy, gdzieście byli? Dlaczego o mnie nie pisaliście? – powiedział Linda.

View this post on Instagram

źródło: Onet. instagram. Fot. ARC

Bogusław Linda zrobił zamieszanie pokazując ten film. „To kogo pan popiera?”