Jednym z aktualnych zagrożeń, jest spływająca Brynicą, zanieczyszczona chemikaliami woda z gaszonego pożaru. Uspokajam jednak nie stwarza to zagrożenia dla znajdujących się 70 m pod ziemią , naszych źródeł wody pitnej. Mimo wszystko będziemy stale monitorować jej jakość pod kontem ewentualnych zanieczyszczeń – pisze burmistrz Czeladzi w woj. śląskim Zbigniew Szaleniec.

Wczorajszy pożar składowiska niebezpieczny odpadów w Siemianowicach Śląskich dla Brynicy oznacza, że woda z akcji gaszenia trafiła do rzeki!

Dodam też, ze zasuwy wodne, zablokowały dopływ wody z Brynicy, do naszego zbiornika na Grabku, więc nie grozi nam skażenie tego stawu. O ewentualnych nowych zagrożeniach będziemy informować na stronie miasta – dodaje burmistrz.

REKLAMA

Nam za chwilę zabronią wjeżdżać samochodem do centrum miasta bo planeta płonie i ekologia. W tym samym czasie mafie handlujące toksycznymi odpadami rozpoczęły sezon na pożary. Im włos z głowy nie spadnie, a Tobie dojebią mandat za to, że wjechałeś do strefy czystego transportu – komentuje internauta.

Papierowe słomki na szczęście zrównoważą te kłęby dymu i uratujemy planetę.
— Fifarafa (@Firarafaa) May 10, 2024

Czerwona rzeka.

Panie Generale, proszę zobaczyć sobie rzekę w pobliskim mieście. Woda z gaszenia wpłynęła z całym syfem. pic.twitter.com/aDEbo9jc6A
— Marcin (@92Marcin12) May 10, 2024

W rozmowie z „Gazetę Wyborczą” rzeczniczka Wód Polskich – Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach Linda Hofman przekazała, że w wyniku akcji pożarniczej substancje gaśnicze oraz rozpuszczone chemikalia trafiły do kanału Michałkowickiego, a ten wpada do Brynicy na wysokości Bańgowa.

Według władz Siemianowic Śląskich na składowisku magazynowano nielegalnie w różnych pojemnikach około 5 tys. ton różnych substancji, a także podobne ilości odpadów plastikowych.

Czerwona rzeka po pożarze. „Nam dowalą mandat za wjazd do czystej strefy w centrum miasta”