Osoby korzystające z pomocy instytucji muszą mieć możliwość samodzielnego decydowania choćby o tym, kiedy zgasić światło w pokoju. I czy chcą na śniadanie kawę czy herbatę – mówi na łamach środowego wydania „Dziennika Gazeta Prawna” wiceminister w resorcie rodziny i polityki społecznej, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych Paweł Wdówik.

Gazeta zapytała wiceministra, na jakim etapie prac jest zapowiadana reforma orzecznictwa w kontekście osób z niepełnosprawnościami.

„Trzeba jasno powiedzieć, że to reforma, której rozmiarów i skutków powszechnie się nie docenia. Trzeba np. zmienić ok. 80 ustaw powiązanych z orzecznictwem. A pracuje nad tą reformą zaledwie kilka osób” – powiedział Wdówik.

Dodał, że tymczasem ze wszystkich stron – „dziennikarzy, polityków własnych oraz opozycyjnych, a także osób z niepełnosprawnościami, jestem naciskany, by zrobić to jak najszybciej”.

REKLAMA

„My natomiast chcemy zrobić to dobrze. W tym obszarze jest pełna zgoda i współpraca z minister Maląg” – powiedział wiceminister.

„Co do planów czasowych, planujemy zakończenie prac około października. Wtedy uruchomimy proces legislacyjny, w tym także szerokie konsultacje społeczne” – dodał Paweł Wdówik.

Na pytanie „DGP”, czy planowana jest zmiana przepisów, która pozwoliłaby opiekunom osób z niepełnosprawnościami uprawnionym do zasiłku opiekuńczego podjąć pracę zarobkową, wiceminister odparł: „Mówimy tu o dwóch kwestiach: jedna to wyrok TK i zrównanie wszystkich świadczeń dla opiekunów, a druga to możliwość podejmowania zatrudnienia”.

REKLAMA

„Wykonanie wyroku nastąpi w kilku krokach, powinniśmy je przedstawić w najbliższych tygodniach. Co do dorabiania, to na razie prace nie są prowadzone, gdyż finansowe skutki tego kroku przy dzisiejszym orzecznictwie byłyby ogromne. Trzeba pamiętać, że poza tymi opiekunami, którzy obecnie nie pracują i pobierają świadczenie, jest kilkaset tysięcy osób, które pracują, a równocześnie mogłyby wystąpić o świadczenie opiekuńcze” – wskazał Wdówik. (PAP)Fot. Pixabay

Dramat seniorów! Dramaty ludzi. DPS-y przypominają dziś kolonie karne – przyznaje minister