„Diecezja bielsko-żywiecka ma wypłacić odszkodowanie byłemu ministrantowi z Międzybrodzia Bialskiego za niereagowanie przez 20 lat na krzywdę pokrzywdzonego, jakiej doznał od proboszcza z parafii – Jana W. Tak zdecydował w piątek Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej” – informuje Onet.

Jest to ponad 400 tys. zł dla poszkodowanego oraz odsetki. Wyrok nie jest prawomocny.

Dzisiaj – 10 stycznia w bielskim Sądzie Okręgowym nastąpiło ogłoszenie wyroku w sprawie, którą diecezji bielsko-żywieckiej wytoczył Janusz Szymik.

Pokrzywdzony przez swojego księdza proboszcza — Jana W. — domagał się odszkodowania 3 mln zł. To kwota, jak obliczył, która powinna zadośćuczynić wyrządzone mu przestępstwa pedofilii oraz ponad 20-letnie tuszowanie tego procederu przez kurię – pisze Onet. – Diecezja, którą reprezentowała adw. Anna Englert, od samego początku kwestionowała odpowiedzialność bielskiej diecezji. Tłumaczyła, że w momencie, gdy dochodziło do przestępstw na Szymiku, diecezja bielsko-żywiecka jeszcze nie istniała, dlatego pokrzywdzony powinien swoje roszczenia zgłosić do archidiecezji krakowskiej.

Jak informuje Onet, sąd podzielił tę linię i uznał, że w momencie popełnienia przestępstwa ks. W. należał do archidiecezji krakowskiej, dlatego diecezja bielska nie powinna za niego odpowiadać. W związku z tym nie uznał tego roszczenia.

REKLAMA

Sąd ostatecznie zdecydował jedynie o zasądzeniu 400 tys. zł za to, że ponad 20 lat biskupi nie reagowali na krzywdę Szymika.

Wyrok nie jest prawomocny. Obie strony mogą się od niego odwołać do sądu wyższej instancji.

zobacz także

Źródło: Onet
Fot. Ilustracja zastępcza/Archiwum

Duchowny miał kilkaset razy molestować ministranta. Sąd wydał wyrok