Prezydent nowego gabinetu, wybranego przez Sejm nie może zablokować, ale może nie przyjąć ślubowań. To oznacza, że rząd choć powołany, to będzie w trudnej prawnie sytuacji. Tego obawiają się politycy KO, którzy mówią o tym wprost.

Duda niezależnie od tego, czy nazwiemy go rozkapryszonym dzieckiem, czy synem PiS – ma najwyraźniej spora urazę do Donalda Tuska.

To dlatego sondował, czy premierem nie zechce zostać Władysław Kosiniak-Kamysz. Gdyby szef ludowców się zgodził, nie byłoby szopki z powołaniem gabinetu Mateusza Morawieckiego na dwa tygodnie.

Tymczasem politycy KO mówią, że prezydent nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Gabinet Tuska może zostać powołany 11 grudnia.

REKLAMA

zobacz także

Byłoby to samobójstwo polityczne. Sprawa jest bardzo jasna i jeśli miałbym się z kimś zakładać, jak to będzie wyglądać, to 11 grudnia wieczorem wyjdzie stąd rząd. Jak rozumiem, prezydent do 12 grudnia jest w podróży zagranicznej, więc 13 grudnia go zaprzysięgnie. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza – komentuje marszałek Sejmu Szymon Hołownia w rozmowie z Onetem.

Koalicja Obywatelska zamówiła opinie prawne na temat potencjalnego nieodebrania ślubowania od nowego rządu.

Z ekspertyz wynika, że rząd jest rządem w momencie uchwalenia wotum zaufania – mówi Onetowi Borys Budka. Jak dodają politycy KO bez ślubowania wybrani ministrowie powinni się zameldować w swoich ministerstwach.

Problem w tym, ze Andrzej Duda nie musi się przejmować żadnymi ekspertyzami. Dał tego przykład wielokrotnie.

Poza tym może mieć argument – wczoraj powstał raport cząstkowy komisji ds. wpływów rosyjskich – z zaleceniem, by strategicznych funkcji państwowych nie powierzać m.in. Donaldowi Tuskowi.

Źródło: Onet. Fot. Sejm

Duda zagra na zwłokę, przez co rząd Tuska wystartuje znacznie później? „Jest do tego zdolny”