Jak informuje Gazeta Wyborcza, prokuratorski pion Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie zaginionych akt paszportowych Jarosława Kaczyńskiego. Ma chodzić o czasy, kiedy w Polska była jeszcze Republiką Ludową.

Śledztwo ma trwać od 9 listopada 2022 roku. Wyborcza twierdzi, że w postanowieniu o jego wszczęciu nie pada nazwisko Jarosława Kaczyńskiego. Wiadomo jednak, że chodzi o niego, ponieważ akta paszportowe Kaczyńskiego, mają identyczną sygnaturę, jak podana w postanowieniu o wszczęciu śledztwa.

Z uzasadnienia decyzji dowiadujemy się, że poszukiwane akta nie zostały przekazane do zasobu archiwum IPN. Nie ma ich też w Komendzie Stołecznej Policji oraz w Wydziale Spraw Obywatelskich Wojewódzkiego Urzędu Mazowieckiego. Nie ma także informacji, aby poszukiwane akta zostały zniszczone – pisze o sprawie Onet.

Mając na względzie, że posiadacz tych akt posiada je bezprawnie i nie wykonał on ciążącego na nim z mocy ustawy obowiązku ich przekazania prezesowi IPN, zachodzi uzasadnione podejrzenie, że zachowanie to wyczerpuje znamiona przestępstwa – twierdzi prowadzący sprawę prokurator.

REKLAMA

W aktach paszportowych każdego obywatela PRL, znajdowały się wnioski paszportowe i informacje, o planowanych podróżach, na które pozwolenie chciał taki obywatel dostać zgodę aparatu państwowego. Dostęp do dokumentów miała m.in. Służba Bezpieczeństwa, która mogła mieć zastrzeżenia co do wydanych pozwoleń na podróże poszczególnych obywateli.

zobacz także

Jarosław Kaczyński jeszcze nie w pełni sił – spotkanie sympatyków PiS w Rzeszowie i specjalna przesyłka z Warszawy. To list od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego – list odczytał sekretarz PiS Krzysztof Sobolewski.

Kaczyński pisze, że zwycięstwo PiS jest potrzebne Polsce, bo „potrzebujemy w wymiarze wewnętrznym kontynuacji najszerzej pojętego procesu „dobrej zmiany”, a w wymiarze zewnętrznym utrzymania dotychczasowego kursu w polityce zagranicznej, kursu zorientowanego na umacnianie naszej podmiotowości oraz na rzeczywistą pomoc bohatersko walczącej z barbarzyńską rosyjską agresją Ukrainie – podkreśla prezes PiS.

Jak dodaje wygrana PiS to także szczęście dla krajów dawnej Europy środkowo-wschodniej. Prezes PiS podkreśla, że „ich racją stanu jest zwiększenie roli politycznej krajów naszej części kontynentu. By to zapewnić, potrzeba rządzonej przez prawicę Polski, by mogła skutecznie przeciwdziałać dominującym w europejskiej polityce – miejmy nadzieję, że do czasu – siłom lewicowo-liberalnym – podkreslił prezes PiS.

I dodał niezwykle mądrą rzecz.

Stawka tych wyborów jest więc ogromna, a w pewnym sensie coraz większa – napisał Jarosław Kaczyński.

REKLAMA

Jak podkreślił – mamy (My PiS – dop. red.) poważną szansę na ich wygranie i nie możemy jej zmarnować. Polski na to nie stać!

Trzeba więc wytężonej i codziennej ciężkiej pracy, by wygrana trafiła w ręce PiS.

Obecny na miejscu wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki z PiS powiedział, że jednym z najważniejszych problemów, oprócz tego zbrojenia i bezpieczeństwa, jest jakiś niezrozumiały i dziwaczny spór z Unią Europejską.

Przypomniał o aferze korupcyjnej w Parlamencie Europejskim, jak dodał – niesłychanej aferze. Zdaniem Terleckiego: to jest ta Unia, która ma czelność nas pouczać na temat demokracji, na temat praworządności.

Wymiana uprzejmości się skończyła. Zbigniew Ziobro zaczyna atakować już nie tylko premiera Mateusza Morawieckiego, ale też prezydenta Andrzeja Dudę. I robi to intensywnie od kilku dni. To oznacza jedno – nie będzie żadnych pieniędzy z KPO. Może oznaczać jeszcze jedno – do wyborów rząd PiS będzie rządem mniejszościowym.

Zbigniew Ziobro przy pomocy dwóch prawicowych portali zwrócił się z listem otwartym do Andrzeja Dudy. Zrobił to, bo do pałacu prezydenckiego nie jest już zapraszany. O nerwowości Ziobry świadczy to, co powiedział na konferencji prasowej w Popowie.

Konferencji zorganizowanej po tym, jak Andrzej Duda odniósł się do listu otwartego ze strony Ziobry.

W tle jest nie tylko ustawa o Sądzie Najwyższym, której nie chce Ziobro, ale może nie chcieć także Andrzej Duda. Chodzi o wiele wypowiedzi polityków Solidarnej Polski – mniej lub bardziej atakujących prezydenta. Za – jak podkreślają – blokowanie reform sądowniczych.

(..)Pan Duda zawdzięcza mi swe istnienie w polityce, na posła Dudę oddawano głosy, bo sądzono, że jest jeszcze moim zastępcą w ministerstwie sprawiedliwości. Jak będzie trzeba, przypomnę mu pewne fakty, które były dla niego niemiłe

Ależ ten czas płynie 🙂 https://t.co/SlZ1APlQ3E
— e-wrzosek #FBPE🇪🇺🇵🇱🏳️‍🌈#FundamentalRights (@e_wrzosek) January 16, 2023

Co mówił Ziobro o Andrzeju Dudzie podczas konferencji?

REKLAMA

Prawdą jest, że polityka ustępstw, począwszy od weta pana prezydenta w 2017 r., które zatrzymało reformę sądownictwa w ten sposób, doprowadziła do tego punktu, w którym dziś wszyscy się znajdujemy. Przypomnę, że KE nie atakuje od kilku lat projektów przygotowanych w ministerstwie sprawiedliwości, ale celem ataków Komisji Europejskiej są projekty i ustawy, które przygotował pan prezydent Andrzej Duda – mówi Zbigniew Ziobro.

I dodaje, ostro: my tego nie podnosiliśmy w czasie naszych mniejszych konferencji, setek konferencji i wystąpień, na planie pierwszym wskazywaliśmy, że broniąc tych rozwiązań, bronimy projektów przygotowanych nie w MS, a w Kancelarii Prezydenta, wykazując lojalność wobec polskiego państwa i też wobec głowy państwa – podkreślił Ziobro.

Dla Unii KPO to dobry biznes. Dla nas to Kredyt Polskiego Obywatela, który przez dziesiątki lat będziemy spłacać. pic.twitter.com/0cpkoeiOpc
— Zbigniew Ziobro | SP (@ZiobroPL) January 18, 2023

Chciałbym panu prezydentowi przypomnieć

Ale skoro pan prezydent raczył tak zdefiniować sytuację, to ja chciałbym panu prezydentowi przypomnieć, że to on właśnie w 2017 r. zawetował ustawę o SN przygotowaną w resorcie sprawiedliwości i o KRS, a następnie przygotował własne projekty. I to właśnie jego projekty stały się przedmiotem ataków KE i TSUE. Nie reforma Zbigniewa Ziobry, tylko reforma Andrzeja Dudy – atakował Ziobro prezydenta Dudę.

zobacz także

Zdaniem szefa Solidarnej Polski potem nastąpił cały szereg ustępstw.

Bo przecież pan prezydent w zeszłym roku przygotował projekt zmieniający ustawę o SN. To był drugi projekt pana prezydenta Andrzeja Dudy, będący osią sporu z KE, a wszyscy cały czas słyszą, że to były nasze projekty. To jest taki paradoks. A dzisiaj jeszcze pan prezydent mówi, że to wszystko przez nas. My mówimy, że byliśmy jedynym środowiskiem, które przewidywało słusznie, że polityka ustępstw, wet i wycofywania się, doprowadzi do miejsca, w którym Polska dzisiaj się znalazła – ostro atakował Ziobro.

Zdaniem szefa SP – Komisja Europejska interpretowała weto prezydenta jako słabość Polski. Dlatego eskaluje kolejne żądania.

Źródło: Media. Fot. ARC

GW: Zaginęły akta Kaczyńskiego z czasów PRL. „To przestępstwo”