Wiecie, moi drodzy followersi i znajomi, że jestem silną kobietą i nie dam sobie w kaszę dmuchać, prawda? Byłam też zawsze człowiekiem mediów publicznych. Niemniej miałam swój epizod w telewizji TTV, której ówczesna szefowa jest dzisiaj wysoko postawioną postacią w grupie TVN. Zrezygnowałam nagle, w połowie ramówki, czym wzbudziłam święte oburzenie dyrekcji. I słusznie, to było nieprofesjonalne. – zaczęła w poście na Facebooku Monika Richardson. Choć kojarzy się z TVP2 to przez moment Richardson pracowała dla TTV, związanej z TVN.

W sieci wrze na temat afery mobbingowej, o której opowiedziała Anna Wendzikowska. Dziennikarka zdobyła się na odwagę, by wprost opowiedzieć o doświadczeniach w pracy w TVN. Afera zatacza coraz szersze kręgi, bo do jej wyznań dołączyły się kolejne gwiazdy.

Teraz głos zabrała Monika Richardson, która pracowała w TTV.

Dlaczego Richardson zrezygnowała?

„Powód: już nie mogłam dłużej wytrzymać. Teksty typu: „nikt Cię już nie lubi”, „rozmieniałaś się na drobne”, „twoje małżeństwo sprawiło, że widzowie cię znienawidzili” były na porządku dziennym”.

Gdy na jaw wyszedł związek Moniki ze Zbigniewem Zamachowskim, w stacji TTV podobno roiło się od niewybrednych żartów i uwag na ten temat.

REKLAMA

I wspomina, gdy prowadziła wraz z Romanem Czejarkiem program publicystyczny.

Wyśmiewano się wtedy z Moniki przez jej zachowanie i sposoby spędzania czasu z mężem. Do mediów plotkarskich dotarł fragment nagrań, które dotykały tematu „seksu po 40-ce”.

Trzeba było się natrudzić, żeby akurat ten fragment wieczornego programu na żywo nagrać i wysłać gdzie trzeba, ale oczywiście pan producent, kolega pani dyrektor, wszystkiego się wyparł. Od tego czasu zostałam dla całej Polski tą, która „robiła to rano”. – opowiada.

W dalszej części wpisu czytamy, że raz w programie gościli Dominikę Wielowieyską z Gazety Wyborczej. Dziennikarka otrzymała scenariusz i mapki dzień wcześniej.

Była tam np. mapka z małymi penisami naniesionymi na obrysy krajów europejskich. Pytanie do Dominiki miało brzmieć: Którzy Europejczycy mają największe fiuty (o, pardon, penisy) i o czym to świadczy. Zalała mnie fala zażenowania. – opowiada.

zobacz także

I dodaje:

Zadzwoniłam do pana producenta, a że nie było pola do dyskusji, odeszłam ze skutkiem natychmiastowym. To tylko dwa przykłady permanentnej sytuacji, która trwała rok. Czy mogę cokolwiek komukolwiek udowodnić? Nie. Czy jest możliwe, że na antenach TVN mobbing był/jest na porządku dziennym? – pyta Richardson.

Zaapelowała, by byli i obecni dziennikarze tego medium potraktowali sprawę „śmiertelnie poważnie”.

Inaczej nic nigdy się nie zmieni. – kwituje.

źródło: Facebook

Kolejna gwiazda o mobbingu w grupie TVN. Richardson opowiada o żartach z jej związku i niedyskretnych pytaniach