Szymon Jadczak ujawnia to, o czym mówi się od samego początku, gdy tylko pojawiła się informacja, że z Newsweeka i to w trybie natychmiastowym odchodzi Tomasz Lis. Plotki o przyczynach pojawiały się co i rusz. To nie ostatni wpis Lisa, w którym atakował „niezależne” media miał być tym, co zmusiło pracodawcę do rozstania z Tomaszem Lisem.

Historia lubi się powtarzać? TVN w atmosferze skandalu rozstawało się z Kamilem Durczokiem. Tym razem, choć na początku było cicho, cicho już nie będzie.

Za co Lis wyleciał z pracy?!

Doprowadzanie pracowników do ataków paniki, poniżanie, wulgarne, seksistowskie odzywki, atmosfera przesiąknięta chamstwem – to zarzuty pracowników wobec Tomasza Lisa. Podwładni od lat alarmowali o jego przemocowych zachowaniach – wynika z ustaleń Wirtualnej Polski.

REKLAMA

W ubiegłym roku otrzymaliśmy pismo z opisem niewłaściwych zachowań, których wobec osób podwładnych miał się dopuszczać redaktor naczelny „Newsweeka”. Wydaje się, że to, co opisano w przesłanym do nas piśmie, można nazwać mobbingiem – cytuje Jadczak – Marcina Terlika ze związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza w RASP.

24 maja wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska rozwiązało z Tomaszem Lisem umowę w trybie natychmiastowym.

Dziennikarze Wirtualnej Polski rozmawiali z pracownikami RASP. Wielu z nich mówi o mobbingowych zachowaniach ich byłego redaktora naczelnego.

zobacz także

Ostatnie kolegium „Newsweeka” prowadzone przez Tomasza Lisa, poniedziałek 23 maja. Do redakcji wpada spóźniona młoda dziennikarka. Jedyne wolne miejsce czeka tuż obok redaktora naczelnego, który właśnie opowiada z przejęciem o spotkaniu Andrzeja Dudy z Wołodymyrem Zełenskim. I gdy chce pokazać, jak prezydent Polski uściskał prezydenta Ukrainy, przyciąga do siebie dziennikarkę i zaczyna ją obłapiać – czytamy w artykule Szymona Jadczaka.

Jak pisze autor – pierwsze zarzuty pojawiały się już w 2018 roku. Ale być może były także wcześniej.

Oto fragment pisma od pracownicy redakcji, która złożyła skargę do jednego ze związków zawodowych:

Pamiętam, jak Ryszard Holzer (sekretarz redakcji 'Newsweeka’ – red.) powiedział kiedyś w gronie redaktorów, że czuje się mobbingowany. Szef wyszedł, trzaskając drzwiami, przez trzy dni się do nikogo nie odzywał, a potem w rozmowach z nami nie ukrywał, że się na Rysiu zemści. Poczekał kilka lat i rzeczywiście pozbył się go: wprawdzie nie mógł go wyrzucić, bo Rysiek był w wieku przedemerytalnym, ale przeniósł go do Forbesa. I był z tego bardzo dumny. Powtarzał, że jest mściwy i ma długie ręce – czytamy.

Holzer potwierdza, że ze strony Tomasza Lisa spotykał się z niepożądanymi zachowaniami. Tak opowiada w rozmowie z Jadczakiem.

Złośliwości wobec mnie z czasem się nasilały, gdy zacząłem jasno dawać do zrozumienia, że nie podoba mi się sposób zarządzania gazetą oraz traktowania ludzi. To było mnóstwo drobnych rzeczy, które składały się w całość, nieprzyjemną atmosferę przesiąkniętą chamstwem. Parę razy zwracałem uwagę Tomaszowi Lisowi, że są to zachowania na pograniczu mobbingu. Nie reagował. Ostatecznie musiałem odejść do innej redakcji w ramach tego samego koncernu – mówi Holzer.

Co było najgorsze? Zdaniem pracowników poniedziałkowe kolegia redakcyjne.

Wszystko zależy od tego, w jakim nastroju będzie szef. Jeśli w dobrym, to zacznie opowiadać świńskie, pełne seksualnych odniesień kawały i wszyscy odetchną z ulgą – opisuje pracownica.

Fakt opowiadania przy całej redakcji wulgarnych, seksistowskich dowcipów, seksistowskie aluzje, knajacki język potwierdzają wszyscy rozmówcy Jadczaka.

Na przykład komentowanie koloru stanika. Ale tez kawały o gejach.

REKLAMA

Tomasz Lis za pośrednictwem mecenas Beaty Czechowicz odpowiedział na zarzuty.

Kategorycznie zaprzeczam. Żadne wyszydzanie wyglądu czy ubioru nie miało miejsca, bo – poza wszystkim – są to kwestie, które zupełnie mnie nie interesują. Równie kategorycznie zaprzeczam, by dochodziło do gnębienia, prześladowania czy zastraszania kogokolwiek. Nie jest prawdą, że „część pracowników informowała mnie, że była mobbingowana”. W październiku 2018 roku po serii maili z TVP Info do pracowników naszej firmy z pytaniem o moje ewentualne zachowania mobbingowe, sam zwróciłem się do firmy o wszczęcie w tej sprawie postępowania wyjaśniającego. Po czterech miesiącach poinformowano mnie, że komisja nie stwierdziła żadnych moich zachowań mobbingowych – odpowiada na zarzuty Tomasz Lis.

RASP nie odpowiedziało na pytania dziennikarza dotyczące wewnętrznego śledztwa.

Więcej na stronie wp.pl

Szokujące informacje. Dlaczego zwolniono Tomasza Lisa? „Miałam ataki paniki!”. Lis odpowiada