Krystyna Janda opisała w mediach społecznościowych, co spotkało ją podczas jednego z ostatnich wywiadów.

À propos zabawne historie ze spotkań z dziennikarzami: Bodaj w Radomiu, w trakcie długiej trasy teatralnej, miejscowa dziennikarka prosiła o godzinny! Wywiad nadawany z miejscowej rozgłośni. Mieliśmy program napięty, dwa spektakle dziennie i przejazd do kolejnego miasta, przygotowanie sceny, światła, dekoracja, próba, no ani chwili. Ale dziennikarka błagała, że marzenie jej życia, że wie o mnie wszystko, śledzi każdą aktywność zawodową, gratuluje sukcesów” – pisze w poście aktorka.

W dalszej części wpisu Janda zdradza, że wyszła ze studia po pierwszym zadanym jej pytaniu.

Zapytałam: A czy bilety na moje spektakle są sprzedane? – Tak, co do jednego – odparła. W rezultacie zgodziłam się na ten wywiad i po przyjeździe do Radomia natychmiast udałam się na tę godzinę przy mikrofonie, mając czas wyliczony co do kwadransa” – pisze Krystyna Janda dalej pisze, co się stało.

Miłe przywitanie, siadamy w studio, ja zagoniona, wchodzimy na antenę i dziennikarka zadaje mi pierwsze pytanie: – Czy nie myślała pani o zmianie zawodu? Zatkało mnie ale z ulgą odpowiedziałam : – A wie pani, chyba tak, pozdrawiam Państwa. I wyszłam ze studia.

REKLAMA

zobacz także

Źródło: DoRzeczy/FB Janda Jolanta Krystyna
Fot.: Archiwum

Krystyna Janda przerwała wywiad i wyszła po pierwszym pytaniu ze studia