Ks. Michał Woźnicki, wyrzucony ze zgromadzenia salezjanin z Poznania, dzień po dniu wystawia garstkę swoich wiernych na próbę zniesienia jego krytycznych, personalnych ocen. Znów nie gryzł się w język, a dostało się jego parafiance.

Woźnicki walczy o powrót do kościołów katolickich tradycyjnej mszy w rycie rzymskim. To stary, przedsoborowy sposób odprawiania liturgii – tyłem do wiernych i po łacinie. Od lat gromadził wokół siebie grupkę wiernych, którzy wspomagali go w jego walce. Chodzi z nimi na pielgrzymi, wspólnie się modli oraz naucza.

Po wyrzuceniu go z domu zakonnego przy Wronieckiej w Poznaniu, gdzie w swojej kaplicy-celi odprawiał dla nich mszę św. w rycie rzymskim (odprawiał tam, bo z kościoła wspólnoty również go wyrzucono), przeniósł się do domu jednego ze swoich popleczników pod Poznaniem.

Podążanie za ks. Woźnickim nie należy do najłatwiejszych. Były salezjanin bez ogródek wytyka błędy podążających za nim wiernych, nie bacząc na to, że często po jego uwagach, ci decydują się od niego odejść. Z jakiegoś powodu, grupka mimo, że mniej liczna, ciągle wokół niego się utrzymuje i pozwala się rugać.

REKLAMA

Tym razem dostało się jednej z przychodzących na liturgię do Woźnickiego kobiet. Ta miała do niego pisać późnym wieczorem wiadomości i prosić, aby na kolędzie pojawił się bez ministranta.

Czcigodne wierne, które konfabulują, wymyślają, zmieniają rzeczywistość albo po nocy będą księdzu pisać durne wiadomości o kolędzie. Żeby ksiądz przyszedł bez ministranta. Po co!? Na randkę się umawiaj z księdzem w innych okolicznościach, a kolęda jest wizytą duszpasterską – mówił na kazaniu ks. Woźnicki.

zobacz także

To było niestosowne. Kolęda to nie jest wizyta towarzyska, która by miała charakter randki. A to napisanie ma charakter, jakby się chcieć umówić na randkę z księdzem we własnym domu. Może ktoś nie ma doświadczenia w przyjmowaniu księdza, natomiast czcigodnym wiernym jest wiadomo, że chodzę po kolędzie z ministrantem. Z tego względu, że ta wizyta ma charakter uroczysty – tłumaczył podczas porannej mszy, dodając, że gdyby kobieta chciała porozmawiać z nim na osobności, mogłaby zaznaczyć to podczas kolędy

Wcześniej na jego kanale na YouTube ukazał się kolejny film z jego przemyśleniami. Tym razem, pouczał jednego ze swoich wiernych, że nie można się w jego towarzystwie modlić, ponieważ ten robi to w sposób, który nie odpowiada wyrzuconemu z zakonu salezjaninowi.

Nieznośnym jest modlenie się w obecności kogoś, kto w pewien sposób zaczyna bredzić, jak ktoś kto sobie podpił – powiedział do niego podczas różańca.

Ja mówię tutaj krótkie słowa „nasz kościół salezjański”, a jedna z niewiast wkłada sobie ręce między nogi i zaczyna się kolibać. Pytanie co ja mam w takiej chwili robić? Na pewno nie przypatrywać się zbytnio, bo widok nie jest zachęcający – dodał zwracając się do innej wiernej.

źródło: o2.pl, media, fot. screen YT

Ks. Woźnicki znów w natarciu! Węszy spisek! „Kolęda nie ma charakteru randki”. Wideo