Portal finansowany przez społeczność Logo Patronite

Horrendalna kwota za pogrzeb. Ksiądz zaczął się targować, bo „nie pracuje za darmo”

Przyjęło się, że wierni składają na Kościół i za jego usługi dobrowolne ofiary. Wychodzi na to, że reguła ta nie dotyczy w parafii NMP Królowej Polski w Gdyni, której proboszczem jest Edmund Skalski. Ksiądz najwyraźniej posiada cennik usług i zażądał od parafianki 1200 zł za mszę pogrzebową. Ze względu na trudną sytuację materialną, kobieta nie była w stanie uiścić takiej opłaty. Duchowny zaczął się z nią targować. Sprawę nagłośniła Gazeta Wyborcza.

Kobieta od ubiegłego roku zajmowała się schorowaną matką. Musiała zrezygnować z pracy, by poświęcić jej czas, więc jej sytuacja materialna się pogorszyła. W lipcu tego roku jej matka zmarła, więc parafianka zwróciła się do proboszcza, by zamówić mszę pogrzebową.

Ostatnim życzeniem jej matki było, aby proboszcz wziął udział w pogrzebie. Kobieta postanowiła spełnić jej prośbę, jednak zdębiała, gdy usłyszała kwotę jakiej zażądał od niej ks. Skalski.

Kiedy zapytałam się o koszt, odpowiedział, że 1200 zł. Przyznaję, że osłupiałam. Byłam przygotowana na niższą opłatę. – opowiedziała parafianka w rozmowie z GW.

I wspomniała, że za pogrzeb dziadka płaciła 300 zł. Przekazała proboszczowi, że jej sytuacja materialna nie pozwala na zapłacenie tak dużej kwoty. Zaproponowała 500 zł. Co z kolei nie spodobało się księdzu.

To jakby pracować za darmo. – odparł ks. Skalski.

I zaczął się targować z kobietą. Zasugerował kwotę 1000 zł. Kobieta podkreśliła, że jej mama była związana z kościołem i wspomniała, że w przypadku tak wysokiej opłaty będzie musiała poszukać innej parafii. Dopiero wtedy proboszcz jej uległ i zgodził się, żeby zapłaciła za pogrzeb 500 zł.

Parafianka pamiętała o życzeniu mamy, by to proboszcz sprawował mszę pogrzebową w jej intencji i upewniła się czy rzeczywiście tak będzie.

Ja albo ktoś inny – usłyszała w odpowiedzi.

Następnego dnia odbyła się msza, którą odprawił jednak inny ksiądz.

Nie byłam w stanie się na niej skupić. Przyniosłam przed mszą kilka zdań o mamie, pisałam je, zalewając się łzami. Tego też nikt nie wykorzystał. – opowiedziała kobieta w rozmowie z GW.

Postanowiła nagłośnić sprawę i zwróciła się do mediów. Postępowanie proboszcza określiła jako „bardzo niestosowne i krzywdzące”.

Dziennikarze „Gazety Wyborczej” zapytali o tę sprawę proboszcza Edmunda Skalskiego. Ten jednak nie zabrał głosu. Z zapytaniem zwrócono się też do rzecznika archidiecezji gdańskiej, ks. Michała Kwiecień, który potwierdził, że ofiara za usługi kościelne jest dobrowolna.

źródło: Media