Inicjatywa Dzikie Karpaty informuje, że trwa wycinka lasów w Karpatach. „Jedynym zagrożeniem dla lasów jest tutaj Nadleśnictwo Krasiczyn” – twierdzą ekolodzy.

Krasiczyn to niewielka wieś w województwie karpackim. Jest siedzibą gminy Krasiczyn, przebiega przez nią rzeka San. To jeden z najbardziej zazielenionych terenów w Polsce, położony w Karpatach, w niedalekiej okolicy granicy z Ukrainą.

Tamtejszymi lasami opiekuje się Nadleśnictwo Krasiczyn, które jak wszystkie inne, podlegają Lasom Państwowym i dalej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. I słowo „opiekują się” jest tutaj kluczowe. Ekolodzy z Inicjatywy Dzikie Karpaty twierdzą, że pod akceptacją Nadleśnictwa, trwa wycinka drzew.

Po jodle o niemal 4 metrowym obwodzie pozostał jedynie pniak i ścięta kłoda. To samo czeka w tym roku co najmniej 262 drzewa o wymiarach pomnikowych w Nadleśnictwo Krasiczyn, Lasy Państwowe – czytamy na profilu Facebookowym organizacji.

REKLAMA

Działacze wybrali się na przechadzkę po lesie i odkryli, że w wyniku prowadzonej wycinki drzew, wycięte zostały także takie, które – w ich ocenie – absolutnie się do tego nie kwalifikowały. Chodzić ma olbrzymie, stare i zdrowe drzewa.

Są drzewa, które swoim ogromem zachwycają i budzą respekt nawet wśród leśników. Ich niesamowite gabaryty sprawiają, że są oszczędzane od cięć, a czasem nawet chronione. W Nadleśnictwie Krasiczyn tak się nie dzieje – twierdzą ekolodzy.

W ich ocenie, działania Nadleśnictwa Krasiczyn są „bezkarne”.

Nadleśnictwo czuje się bezkarne. Może bez żadnych konsekwencji wyciąć jodłę o niemal 4 metrowym obwodzie. Może wyznaczyć do wycinki buka o prawie 4,5 metrowym obwodzie. Dlaczego? Bo może i nikt im nie zabroni – czytamy w poście na Facebooku.

Jak można bezmyślnie wycinać tak olbrzymie drzewa? W ogóle jak można było je wyznaczyć do ścięcia – wydać na nie wyrok? Teraz – w dobie kryzysu klimatycznego i kryzysu bioróżnorodności? Jak można przyszłym pokoleniom odbierać te piękne okazy?

zobacz także

Sprawa zyskała bardzo duże zainteresowanie internautów. Post udostępniło ponad 2 tys. użytkowników Facebooka. Pod nim znaleźć można ponad tysiąc reakcji i prawie 500 komentarzy.

Jedynym zagrożeniem dla lasów jest tutaj Nadleśnictwo Krasiczyn, które konsekwentnie, rok w rok, wycina karpackie olbrzymy. Pseudoleśnicy z tego nadleśnictwa wyznaczają do pozyskania najcenniejsze okazy. To one są największą wartością tych lasów, to one pamiętają czasy reliktowej Puszczy Karpackiej i to w nich zachowały się jej cechy. Stare drzewa to nasze dziedzictwo przyrodnicze. Ich wycinanie to zbrodnia – kończą gorzko aktywiści z Inicjatywy Dzikie Karpaty.

źródło: Facebook Inicjatywa Dzikie Karpaty, fot: Inicjatywa Dzikie Karpaty

„Nadleśnictwo jest jedynym zagrożeniem dla lasów”. Ekolodzy mówią o zbrodni!