Ruszył sezon polowań na ptaki. Gigantycznym rozczarowaniem jest to, że nie zmieniło się NIC. Nie udało się przed 15 sierpnia wyłączyć iluś gatunków ptaków, do których myśliwi będą walić bez opamiętania. Gołębie grzywacze, kaczki, łyski, słonki i inne – pisze Agnieszka Gozdyra, dziennikarka Polsatu.

To jest wielki WSTYD – dodaje.

Przed wyborami politycy obecnego rządu obiecywali takie zmiany i wiele osób z tego powodu na nich zagłosowało. Ale teraz już rządzą i zapomnieli o obietnicach, teraz będą się bawić w robienie igrzysk. Mają już władzę, więc co ich teraz obchodzą jakieś ptaki i wyborcy….. – komentuje internauta.

Jest i taki komentarz.

Pani się ośmiesza po raz kolejny tym infantylnym animalizmem. Jakoś nie widziałam Pani interwencji w sprawie umierających ludzi bez dostępu do opieki medycznej zamkniętych w domu z zakazem wyjścia. Czyżby animalizm Tak humanitaryzm Nie?

REKLAMA

zobacz także

Nie ma naukowego wytłumaczenia, dlaczego myśliwi mieliby zabijać tak wiele gatunków ptaków. Jakiekolwiek ograniczenie proponowane przez ministerstwo klimatu i środowiska kończy się jak przed kilkoma dniami. Myśliwi ostentacyjnie wychodzą ze spotkania z ministrem.

Członkowie Polskiego Związku Łowieckiego Kilkunastu członków PZŁ opuściło niemal natychmiast salę, mówiąc, że nie godzą się na reformę łowiectwa w Polsce.

Podkreślają przy tym, że dobrze im się współpracuje z szefem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, który praw myśliwych broni.

A prezentacja tego, ile sztuk zwierząt zabijają każdego roku to zwykła manipulacja, bo przecież chodzi wyłącznie o dobrostan zwierząt i środowiska.

My się nie poddamy i dalej będziemy walczyć o polską przyrodę, polskie łowiectwo, które ma być racjonalne, oparte na nauce. Ma być zdroworozsądkowe dla każdego i jak najdalej od ideologii – mówi Marcin Możdżonek, prezes Naczelnej Rady Łowieckiej, były polski siatkarz.

REKLAMA

zobacz także

Tymczasem przyrodnicy chcą ograniczenia polowań i wprowadzenia na listę ptaków chronionych pięciu gatunków, czy znaczne zmniejszenie odstrzału dzików.

Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby rozmawiać z kimś, kto nie chce z nami rozmawiać – odpowiada prof. dr hab. Wanda Olech, członkini komisji naukowej NRŁ.

Myśliwych zdenerwował zwłaszcza wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała. Tym oto wpisem.

Twarde liczby na temat ilości zabijanych dzikich zwierząt w Polsce (dane tylko z oficjalnych polowań). W ciągu jednego roku – od 1.04.2023 do 31.03.2024 zabito:

214 018 dzików z zaplanowanych 112 840 do zabicia – 189,6% planu zabicia.
106 518 jeleni (291 jeleni dziennie)
192 449 saren
10 425 danieli
456 muflonów W przyszłym roku łowieckim zaplanowano 3000 więcej jeleni do zabicia.

Mam nadzieję, że doprowadzi Pan do likwidacji tego chorego procederu. To jest zabijanie zwierząt dla zaspokojenia swoich chorych żądzy przez tak zwanych myśliwych – komentuje internautka.

Źródło: Media. Fot. ARC

Nic się nie zmieniło – pisze dziennikarka. Ministerstwo niewiele robi? Myśliwi ruszyli na łowy