Wawer, Warszawa. Szkoła podstawowa przy ul. Przygodnej. Uczęszcza do niej ponad 800 uczniów, którzy codziennie zostają „wyrzucani” na ruchliwą ulicę, bo rodzice nie mają gdzie zaparkować. Placówka nie zapewniła parkingu w najbliższej okolicy, więc rodzice musieli radzić sobie na własną rękę. Wielu korzystało z parkingu sąsiadującego obok kościoła, który pomieści 100 aut. Ksiądz jednak utrudnił im to zadanie i wprowadził abonament za korzystanie z jego terenu. Uwaga, jest zniżka dla rodziców uczniów!

Rodzice uczniów szkoły podstawowej nr 109 przy ul. Przygodnej na Wawerze w stolicy mają duży problem. Znalezienie miejsca parkingowego w okolicy podstawówki i odprowadzenie dzieci bezpiecznie do szkoły graniczy z cudem! Placówka nie zapewniła parkingu rodzicom, więc bardzo często parkują na poboczach, tzw.: „na dziko” lub podrzucają dzieci do szkoły, zatrzymując się na ruchliwej ulicy.

Stu szczęściarzy mogło korzystać dotychczas z parkingu kościoła, który znajduje się nieopodal. Znajduje się tam ogromny plac, który parę lat temu przebudowany na parking.

Pomieści on około 100 pojazdów. Rodzice uczniów korzystali z niego dwa razy w ciągu dnia, gdy zawozili dzieci do szkoły i gdy je odbierali, ale sytuacja się zmieniła, bo ksiądz postanowił wprowadzić abonament za korzystanie z jego terenu.

REKLAMA

Co o tym myślą rodzice?

Parking kościelny jest utrzymywany z naszych podatków! Wprowadzenie opłat powinno być poprzedzone jakąkolwiek informacją. Teraz zatrzymuje się przy szkole, tamuje ruch i czekam, aż dziecko wejdzie do samochodu – opowiada zdenerwowany ojciec uczniów podstawówki.
To karygodne! Jak nie opłaty za parking, to straż miejska, albo tak zwani miejscowi, którym przeszkadzają nasze samochody. Z samego rana na ulicy tworzy się korek i robi się armageddon – dodaje inny mężczyzna.
To niebezpieczne. Teraz musimy odwozić dzieci pod samą szkołę, wyskakują na ruchliwą ulicę, może dojść do wypadku. Nie znam rodziców, którzy wykupili ten drogi abonament – mówi w rozmowie z SE matka uczniów szkoły podstawowej nr 109.

Jak drogi? Miesięczny abonament dla rodziców przywożących i odbierających dzieci wynosi 150 złotych. Jest też opcja dla pozostałych kierowców. Dla nich z kolei codzienne korzystanie z parkingu wynosi 250 złotych miesięcznie. Ksiądz nie zapomniał też o kierowcach autobusów i autokarów. Oni zapłacą najwięcej, bo już 400 złotych!

Jak płatnego parkingu nie było, problem był mniejszy. Większość rodziców parkowała u proboszcza, teraz, szukają miejsca gdziekolwiek – mówił w rozmowie z dziennikarzem SE pan STOP-ek.

zobacz także

Natomiast z dziennikarzem nie chciał rozmawiać proboszcz parafii. Pomimo próby kontaktu 30 września (t.j. piątek), nie udzielił odpowiedzi na pytania dotyczące parkingu.

Głos w sprawie zajęła pani rzecznik z Urzędu Dzielnicy Wawer.

Dzielnica od 2014 roku miała umowę z parafią, która udostępniała część miejsc parkingowych na parkingu parafialnym. Wywiązaliśmy się z zapisów umowy i utrzymywaliśmy porządek na parkingu, jednak w listopadzie 2021 roku parafia wypowiedziała zawartą 7 lat wcześniej umowę. Podjęliśmy rozmowy w celu kontynuacji i jesteśmy otwarci na współpracę, ale warunki finansowe zaproponowane przez parafię są nie do przyjęcia przez urząd dzielnicy – mówi Aleksandra Słowińska, rzecznik prasowy Urzędu Dzielnicy Wawer.

I dodaje:

Aktualnie szukamy rozwiązań w ramach własnych możliwości. Dalekosiężnie niezbędne będzie poszerzenie ulicy prowadzące do polepszenia bezpieczeństwa i wygenerowania dodatkowym miejsc parkingowych.

Czy koszmar rodziców parkujących „na dziko” się skończy? Czas pokaże.

źródło: se.pl

Parkowanie „na dziko”. Ksiądz przechytrzył kierowców i zrobił płatny parking. Kwoty zszokowały wiernych, ale parafia zarobi