Prawo i Sprawiedliwość straciło władzę w powiecie karkonoskim. Platforma Obywatelska razem z ugrupowaniem „Razem dla Regionu” przejmuje władzę.

W środę odbyła się kolejna sesja rady powiaty karkonoskiego. Jak się okazuje, przyniosła ona polityczne trzęsienie ziemi dla tamtejszego samorządu. PiS stracił władzę w powiecie i musiał przekazać ją w ręce opozycji.

Scenariusz był bardzo podobny do tego, który ostatnio oglądaliśmy w Sejmiku Województwa Śląskiego. Wpierw odwołano przewodniczącego rady – Eugeniusza Kleśtę (PiS).

Kategorycznie nie zgadzam się z zarzutami dotyczącymi odwołania. Jestem legalistą, żadnych działań nie zamierzam blokować. Uchwała o odwołanie skarbnika powiatu będzie dziś procedowana. Dlatego zarzut o braku współpracy z radą czy zarządem uważam za chybiony, śmieszny i żenujący. Nigdy nikomu nie blokowałem prawa do wypowiedzi – mówił podczas sesji Kleśta, cytowany przez Onet.

REKLAMA

Platforma Obywatelska przejęła więc władzę w kolejnym samorządzie.

Polityczne trzęsienie ziemi na Śląsku okazało się z kolei dla Prawa i Sprawiedliwości zabójcze. PiS już nie rządzi w województwie śląskim. Oddając opozycji władze, w pośpiechu niszczył dokumenty – informuje katowicka Gazeta Wyborcza.

Sprawa w najbliższym czasie wzbudzi pewnie olbrzymie emocje. Jej szczegóły na początku mogą bawić, jednak kiedy wgryźć się w temat, robi się bardziej straszno, niż śmieszno.

Przemysław Jedlecki z katowickiej „Wyborczej” poinformował w swoim tekście, że nad ranem 22 listopada w jednej z toalet w Urzędzie Marszałkowskim w Katowicach, znalezione zostało 15 worków z przepuszczonymi przez niszczarkę dokumentami.

Zdaniem ekipy marszałka, część z nich powinna trafić do archiwum – czytamy w tekście.

REKLAMA

Znalezienie worków z dokumentami potwierdził już oficjalnie urząd. Dokładniej, zrobił to ustami rzecznika marszałka Jakuba Chełstowskiego, Sławomira Gruszki.

Pani, która znalazła worki, zgłosiła to naszym urzędnikom. Po przejrzeniu zawartości okazało się, że w dwunastu workach są ścinki z niszczarki. W pozostałych trzech są dokumenty, które pochodziły z pionu pani Izabeli Domogały. Część z nich miała nadane urzędowe sygnatury, zatem powinna trafić do archiwum

zobacz także

Od doniesień odcina się Izabela Domogała, była już członkini zarządu województwa.

Niczego nie niszczyłam, to jakieś bzdury. Przecież wszystko, co trafia do członków zarządu, i tak pochodzi z wydziałów i po podpisie tam wraca. Zawsze miałam na biurku porządek, dokumenty były podpisywane na bieżąco – mówi w rozmowie z GW, dodając, że według jej wiedzy notatki nie są oficjalnymi dokumentami i nie należy ich archiwizować.

Domogała żali się, że opozycja przejmując władzę odcięła PiS-owców od dostępu do służbowego sprzętu.

Jeszcze w nocy straciliśmy dostęp do służbowych komputerów, odcięto też nam połączenia wychodzące ze służbowych komórek. Straciłam też dostęp do gabinetu – mówi.

REKLAMA

Przypomnijmy, że PiS stracił władzę na Śląsku przez woltę „swojego” marszałka – Jakuba Chełstowskiego. Rządzili na Śląsku przez 4 lata, a władzę zdobyli dzięki innemu politycznemu „transferowi”. Wojciech Kałuża tuż po wyborach samorządowych zmienił KO na PiS.

źródło: Gazeta Wyborcza, media

PiS traci władzę w kolejnym samorządzie! Śląsk był tylko początkiem? Wideo