Sławomir Jastrzębowski z Salonu 24 dziwi się, że na koszulce ministerski rządu Donalda Tuska nie ma półksiężyc, ani innych znaków rozpoznawczych religii znanych w świecie. Są za to krzyże. Jastrzębowski kłóci się o to z politykiem Lewicy Markiem Borowskim!

Minister rodziny w nowym rządzie. Teraz wyobraźcie sobie, że zamiast krzyży ma na koszulce gwiazdę Dawida, albo półksiężyc… Gdyby założyła taką koszulkę natychmiast wyleciałaby ze stanowiska – pisze Jastrzębowski o ministerce Agnieszce Dziemianowicz-Bąk.

Szanowny Panie Redaktorze! Niestety, polskie kobiety mają znikomy kontakt z rabinami i imamami, natomiast bardzo bliski i nieprzyjemny kontakt z polskimi biskupami. @AgaBak – odpowaida senator Marek Borowski.

A dokładnie to ci biskupi jaką krzywdę wyrządzają tym ciemiężonym kobietom? – pyta Jastrzębowski.

Panie Redaktorze! Ale filut! Niech Pan mnie nie rozśmiesza! Setki tysięcy kobiet protestowały na ulicach, bo tak lubią? – odpowiada Borowski.

Protestowały przeciwko decyzji biskupów? Jeżeli będzie Pan, Panie Marszałku potrzebował podstawowych informacji na ten temat, służę pomocą – mówi Jastrzębowski.

Jeśli Pan nie wie, jakie jest stanowisko biskupów w sprawie aborcji, badań prenatalnych, środków antykoncepcyjnych, zapłodnienia in vitro i finansowania tegoż przez budżet, czyli brakuje Panu podstawowych informacji na ten temat – służę pomocą. Jak zawsze!
— Marek Borowski (@MarekBorowski) December 16, 2023

Dopóki stanowisko biskupów było tylko moralnym nakazem (i tylko dla wiernych) – rzeczywiście nie było powodów do protestów. Jednak gdy naciskani przez biskupów politycy zamienili nakaz moralny w prawo karne (aborcja) , albo restrykcyjne (antykoncepcja czy in vitro)- sytuacja się zmieniła. Dlatego miliony kobiet w Polsce uważają biskupów za swoich przeciwników. Myślę, że teraz sprawa jest całkowicie jasna. Cieszę się, że mogłem pomóc – odpowiada Borowski.

Czy dziennikarz zrozumiał? Chyba nie.

zobacz także

REKLAMA

Ma być jak dotąd, albo będzie źle – tak mniej więcej brzmi przekaz Konferencji Episkopatu Polski w sprawie lekcji religii w szkołach.

Nowacka, nowa minister edukacji, zaproponowała m.in. by finansowaniem lekcji podzielić się z kościołem, by lekcje odbywały się wyłącznie na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej, i by religia zniknęła ze świadectw szkolnych.

Nauczanie katechezy w szkołach i przedszkolach publicznych jest zagwarantowane w konkordacie. Wszelkie prace nad tym powinny być prowadzone w dialogu z Kościołem – powiedział sekretarz generalny KEP bp Artur Miziński.

Deklaracja pani minister edukacji dotycząca nauczania religii w szkole jest jej pomysłem na rozwiązanie sytuacji. To, co proponuje, czy będzie proponować – bo to jest dopiero pierwszy głos z jej strony płynący, który nie był, na ile mi wiadomo, dyskutowany nawet w kręgach nowego rządu, a tym bardziej w relacji do Kościoła, więc nie wiadomo, czy jej głos będzie powszechnie przyjęty – to kwestia osobistego przekonania pani minister – mówi Miziński w rozmowie z PAP.

Dwie godziny to przesada. Moja propozycja będzie polegała na ograniczeniu lekcji religii do jednej godziny płatnej z budżetu państwa – mówiła w wywiadzie z Konradem Piaseckim na antenie TVN24.

Natomiast taką propozycję ograniczenia na początku lekcji religii do jednej godziny. Myślę, że na to będzie powszechna zgoda, do doprowadzenia do tego, żeby była ona na pierwszej lub ostatniej lekcji i żeby oceny z religii nie były liczone do średniej na świadectwach, i w ogóle nie pojawiały się na świadectwach. Jest tym co na dzisiaj zadeklaruję, że siadamy do pracy w pierwszych dniach – podkreśla nowa ministra edukacji.

REKLAMA

zobacz także

Źródło: Twitter. Fot. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej

Prawicowy dziennikarz udaje Greka? Kłoci się o krzyże na koszulce ministerki!