Jaka prohibicja? To pic na wodę. Gdyby zakazano sprzedaży alkoholu o 19 czy 20, to jeszcze rozumiem. Sklepy w Zakopanem zamykają się najpóźniej o 23, czyli wtedy gdy zaczyna się nocna prohibicja. A kto z turystów przyjeżdża się tu napić, to jest pijany już o 22. – mówi w rozmowie z Onetem sprzedawczyni jednego z zakopiańskich sklepów podczas piątkowej zmiany. To był pierwszy weekend zakopiańskiej prohibicji po wprowadzeniu ustawy o zakazie sprzedawania alkoholu między 23 a 6. Dziennikarze sprawdzili jak radzą sobie z przepisem turyści.

We wtorek 4 października na Podhalu weszła w życie uchwała dotycząca sprzedaży trunków alkoholowych w godzinach nocnych na terenie Zakopanego. Władze miasta zadecydowały, że trunków procentowych nie można kupić w sklepach i na stacjach benzynowych w Zakopanem między godziną 23 a 6 rano. Zakaz ten nie obowiązuje w lokalach serwujących napoje alkoholowe. Mowa więc o restauracjach, barach, dyskotekach, do których turyści i mieszkańcy chętnie uczęszczają.

To był pierwszy weekend z nową ustawą, a dziennikarze Onetu sprawdzili jak radzą z nią sobie przyjezdni i górale. Okazuje się, że wielu turystów nawet nie wiedziało o wprowadzonym przepisie.

Nie mogę już panu sprzedać alkoholu – oznajmia ekspedientka jednego ze sklepów chwilę przed 23.
Pani sobie żartuje? Marzena, bo pani nam alkoholu nie chce sprzedać. – odzywa się mężczyzna do czekającej przy drzwiach partnerki. Kobieta dopytuje, czy na pewno nic się nie da zrobić, a pozostały tłum klientów zebranych w sklepie się buntuje.
Ale na moim zegarku jest dopiero 22.58 – krzyczy ktoś z kolejki.

REKLAMA

Ekspedientka nie uległa. Wszyscy zrezygnowani klienci opuścili sklep. Na co zakopianka odpowiada, że nie widzi problemu. Przekonuje, że wystarczy pojechać samochodem poza granice miasta, gdzie bez problemu po 23 sprzedadzą nam alkohol.

Zakopane:prohibicja od 23 do 6 rano. Meliny ruszają brawo Zakopane raz na komuna prohibicję wprowadzała i źle skończyła
— Dymny (@Dymny6) October 8, 2022

Dziennikarze Onetu postanowili przekonać się o tym na własnej skórze. Po 10 minutowej podróży samochodem dotarli do Kościeliska. Około godz. 23.30 byli na stacji benzynowej, na której zgromadziło się już co najmniej 10 samochodów, w tym dwa taxi busy. Co ciekawe, żaden z pojazdów nie tankował. Po kolejnych 15 minutach, tylko jeden kierowca podjechał do dystrybutora.

Pozostali przyjechali w innym celu. Podobno, jak przekonywał pracownik stacji, ruch dopiero zaczyna się tam po północy. Często przyjeżdżają na stację taksówkarze, którzy realizują „kursy kurierskie”. Dziennikarze zauważyli jednego z nich, który wyciągnął zgrzewkę piwa i położył na fotelu.

zobacz także

Turyści już kombinują, a mieszkańcy Zakopanego są przekonani, że wprowadzona uchwała to „przepis wydmuszka”, która tylko napędzi sprzedaż alkoholu w karczmach na Krupówkach i na stacjach paliw w miejscowościach dookoła Zakopanego.

Mój ojciec i brat są zakopiańskimi taksówkarzami. Często mają kursy „kurierskie”. Ludzie dzwonią na przykład w sobotę w nocy, żeby im jechać do sklepu i kupić wódkę, fajki, wino. Impreza trwa, kończy się wodopój i trzeba dostarczyć. Za taką usługę taryfiarze biorą 25 zł plus oczywiście koszty zakupów. Teraz wszyscy się zastanawiają, czy jak pojadą do sąsiedniego Kościeliska, gdzie nie ma prohibicji, kupią wódkę i przywiozą klientowi w Zakopanem, to złamią prawo czy nie. – wopowiada mieszkaniec Zakopanego.

Turyści są wstrząśnięci wprowadzoną ustawą. W ich opinii to „pic na wodę”.

To dramat! Jesteśmy przeciwko takim zakazom – wyznaje turysta, który wraz ze znajomymi przyjechał na weekend z Krakowa.

Nocna prohibicja została wprowadzona, by zapewnić lepszy komfort życia mieszkańcom Zakopanego, o czym przekonywał burmistrz miasta Leszek Dorula. Nie wszyscy jednak podzielili jego zdanie. Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej sprzeciwił się ustawie, określając ją jako „najprostsze i najgłupsze rozwiązanie”.

Eskalacja choćby tej brawurowej akcji panów na dachu busa wywołała frustrację naszych radnych i zareagowali najprostszym i najgłupszym rozwiązaniem, które w żaden sposób nie zmieni ewentualnych tego typu procederów. One dzieją się i dziać się będą zawsze. Takie rozwiązanie powoduje tylko szereg komplikacji. Zakazowo-nakazowa relacja z gościem nie jest krokiem skierowanym do budowania sukcesu nie tylko przekazu marketingowego, ale także zarządzania miastem. – przekonuje.

Zakopane chce walczyć z patoturystami! Ma w tym pomóc częściowa prohibicja https://t.co/xEq3TzSV7n pic.twitter.com/Uq6m8qNqLy
— Polatucha (@polatucha_loty) September 18, 2022

źródło: Onet, Media, Twitter

Weekend prohibicji w Zakopanem? Żarty panie. Jak ominąć przepis?