Piotr Muller, rzecznik rządu mówi, że nie ma oficjalnych informacji z prokuratury na temat przyczyn katastrofy. Jest za to raport komisji Macierewicza. I ona rzetelnie podała wszystko jak na tacy. Ostra kłótnia rzecznika z Katarzyną Kolendą-Zaleską pokazuje, jak bardzo informacja z prokuratury jest nie na rękę rządowi PiS.

Powołany zespół ekspertów przez Prokuraturę Krajową – międzynarodowych ekspertów – wg. informacji stacji miał już we wrześniu przekazać raport, z którego wynika wprost – w Smoleńsku nie doszło do zamachu. Na ciałach ofiar katastrofy nie stwierdzono śladów wybuchu, o którym mówi komisja Macierewicza.

Ostra kłótnia przetoczyła się prze studio TVN.

Piotr Muller przekonywał, że to czy ta opinia zostanie upubliczniona, zależy od prokuratury.

Ja nie znam tej opinii. Dziś więc debatujemy o opinii, której nie zna opinia publiczna, a państwo twierdzicie, że ją znacie i na tej bazie snujecie jakieś konkretne tezy – mówił w studiu rzecznik. rządu.

Nie snujemy żadnych konkretnych tez. Jakie tezy ma pan na myśli? – dopytała dziennikarka TVN Katarzyna Kolenda-Zaleska.

REKLAMA

Dziś podważacie ustalenia podkomisji Antoniego Macierewicza – mówił Muller.

Kolenda-Zaleska poprosiła o przykłady takich działań.

Muller zacytował zdanie ze strony internetowej TVN24 z artykułu o Smoleńsku: „brak obrażeń wskazujących na wybuch”.

Kolenda-Zaleska odpowiedziała, że było to zdanie międzynarodowych biegłych, którzy badali ciała ofiar.

Jest jakieś postanowienie, jest jakaś opinia, o której informujemy opinię publiczną. A pan zarzuca nam budowanie jakiejś narracji i podważanie ustaleń podkomisji smoleńskiej – atakowała dziennikarka.

Chyba że państwo nie podważacie, to nie ma żadnego problemu – kontrował rzecznik rządu.

zobacz także

To jak zinterpretować oświadczenie Prokuratury Krajowej w sprawie śledztwa smoleńskiego? – zapytała Kolenda-Zaleska i przytoczyła fragment informacji Prokuratury: przed zakończeniem prac – prokuratury – wszelkie przesądzające informowanie o przyczynach katastrofy będzie nieuprawnioną spekulacją.

Pani redaktor to jest w ramach śledztwa, a podkomisja, która była powołana przez MON, nie jest organem śledczym tylko komisją, która została specjalnie powołana – mówił polityk PiS.

To znaczy, że trwa śledztwo, które ma ustalać przyczyny katastrofy smoleńskiej i to jest jedna instytucja państwowa, a druga instytucja państwowa twierdzi, że jest zamach? To, komu mamy wierzyć? – zdumiała się dziennikarka.

Jak komisja Millera określała przyczyny, to wtedy to pani nie przeszkadzało, czy jak? Bo nie rozumiem – atakował Muller.

To co jest prawdziwe?

Czy to, co ustaliła komisja Macierewicza, czy to, co pisze dziś prokuratura krajowa? – nie ustępowała Kolenda-Zaleska.

Podkomisja, której przewodził Antoni Macierewicz, wypracowała określone wnioski, które są publiczne – mówił Muller. Jej ustalenia są ostateczne – dodał.

Przecież Antoni Macierewicz powiedział, że nie są ostateczne? – – odpowiedziała Kolenda-Zaleska.

Muller uważa, że jednak ostateczne, a cały raport może być wciągnięty do śledztwa prokuratury.

Ja już nie będę złośliwy, ale jak komisja Jerzego Millera stawiała określone tezy, to cytowaliście je z ochotą. Jak rosyjska komisja przygotowywała raport, to też go cytowaliście i jakoś dziwnie nie było z tym problemu. Teraz jest problem, jak osobna komisja Antoniego Macierewicza przygotowała raport, a prokuratura może użyć go w śledztwie – zaatakował rzecznik rządu.

Źródło: TVN24/Onet. Fot. ARC

Rzecznik rządu kłóci się w TVN o Smoleńsk. Ustalenia prokuratury? Nie znam!