Przez wiele lat szukała pracy, która przyniesie jej spełnienie. Pracowała najpierw jako aktorka, grająca w różnych sitcomach czy kinowych filmach, ale dopiero po czterdziestce zrozumiała, że tradycyjne aktorstwo nie jest tym, o którym marzy.
Maitland Ward, bo o niej mowa, spełnienie odnalazła dopiero w produkcjach dla dorosłych widzów. Zrozumiała, że to właśnie gra w filmach erotycznych umożliwia jej wykorzystywanie swoich umiejętności. Zapewne wielu nie zrozumie drogi, którą obrała Ward, ale nie przejmuje się tym, bo w końcu czuje szczęście i odnosi prawdziwie cieszące sukcesy.
Postanowiła opisać to w swojej książce pod tytułem „Rated X”, czyli z angielskiego „Oceniana X”. W publikacji wspomina o swojej drodze kariery i tzw.: „różowej branży”. Jednak jej książka, zdaniem krytyków, różni się od pozostałych, które poruszają temat branży erotycznej.
Zdaniem nowojorskich krytyków wspomnienia Maitland Ward są na rynku wydawniczym czymś wyjątkowym, bo branżę, w której kobieta pracuje przedstawia w pozytywnym świetle. Ponadto, uważa że jest ona znacznie bardziej szczera i uczciwa w stosunku do kobiet niż tradycyjny przemysł filmowy w Ameryce.
Niebywałym jest fakt, że Ward, choć nie mogła narzekać na gruntowną pozycję w telewizji, postanowiła zmienić swoje życie po czterdziestce i wkroczyła w świat produkcji dla dorosłych. W ciągu kilku lat stała się jedną z największych gwiazd branży erotycznej, a w książce pragnie pokazać całą drogę ścieżki zawodowej i to jak odnalazła szczęście.
Nie tylko w życiu zawodowym, ale też i prywatnym. Bo ma kochającego męża, który czeka na nią w domu. Podkreśla, że to miłość, związek oparty na emocjach i – jak twierdzi – tylko męża nimi darzy.
Nowojorska felietonistka „Daily Beast” określiła wspomnienia Maitland Ward jako „ekscytujący przewodnik, nasycony mnóstwem dowcipu i spostrzegawczości”.
Wydaje się, że pokazuje branżę taką, jaka jest. Nie demonizuje jej, ale też nie wychwala. Książka pełna jest zabawnych anegdot odsłaniających prozę życia ludzi pracujących w tym zawodzie, w którym można się odnaleźć jak w każdej innej robocie – pisze dziennikarka Daily Beast.
źródło: wp.pl, Twitter