Piotr Jacoń jest od wielu lat dziennikarzem TVN. To on ogłosił publicznie, że jest ojcem transpłciowej córki, Wiktorii.
Daukszewicz tuż przed wejściem na antenę Jaconia zapytał o dziecko dziennikarza: Tego się spodziewałem. A jakiej płci on dzisiaj jest?
Hojność prezesa, zaufanie premiera i także szkoła kontra bot, a także bardzo ważny deszcz w Rzymie. Do zobaczenia – odpowiedział Jacoń wyraźnie poruszony.
Jakiś taki zasadniczy był pan Piotr. Dziękujemy, do zobaczenia następnym razem – podsumował program Sianecki.
Już na koniec programu Daukszewicz raz jeszcze dał o sobie znać. Nie wiedział, że widzowie wciąż oglądają program.
Chyba ja pierd******m głupotę – powiedział satyryk.
Jarosław Kaczyński niemal na każdym spotkaniu zatruje z osób, które kiedyś były Marysią, a teraz chcą byc Zbysiem. Kaczyński żartuje, ale ludzie cierpią.
Potem Jarosław Kaczyński jedzie do kościoła, jak co niedziele, i być może znów jego kierowca złamie kilka przepisów po drodze. Kaczyński za to godnie będzie brać udział w eucharystii. Katolik.
Wyobraźmy sobie, że ktoś z panów przychodzi do swojej pracy i mówi: Ja nie jestem Władysław, ja jestem Zosia. I według tego, co nam zalecają z Zachodu, wszyscy powinni się temu podporządkować – mówił Kaczyński podczas jednego ze spotkań.
By dodać: Ja bym to badał.
Mam sprzeczne uczucia. Z jednej strony jest to rodzaj wściekłości na to, że takie słowa w ogóle padają w przestrzeni publicznej. Nie dość, że dzieje się to zupełnie bezkarnie, to na dodatek jest podbijane rechotem. Zbiorowym szyderstwem- komentuje Jacoń.
I dodaje:
A z drugiej strony wyczuwam w sobie rodzaj narastającej obojętności. Owszem notuję, że prezes znów szydzi z osób, których tak wiele znam osobiście, a jedną z nich nawet kocham, ale ponieważ te frazy są jak refren, to działa to na mnie coraz słabiej. I tego obawiam się najbardziej.
Dlaczego to pana niepokoi? – dopytuje dziennikarz.
Dlatego, że skoro ja obojętnieję – a mam przecież swoje osobiste, bardzo mocne doświadczenia związane z transpłciowością – to co dopiero muszą czuć – lub raczej nie czuć – ci, dla których te kwestie to czysta abstrakcja? Boję się, że jakaś część społeczeństwa nasiąka transfobią, nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Po prostu, ot tak „mówi się o tych Władkach i Zosiach” – po co robić aferę? Przyzwolenie dla takiego myślenia mnie przeraża.
Problem polega na tym, że jak się żartuje z czyjegoś życia, to znaczy, że się tego życia nie traktuje poważnie. A gdy się nie traktuje drugiego człowieka poważnie, to odbiera się mu godność. To jest to, co ja ostatecznie czuję najmocniej. Ktoś odziera mnie z godności – mnie ojca transpłciowej córki – dlatego że wcześniej tymi „żartami” odbierana jest godność Wiktorii – podkreśla Jacoń.
Więcej przeczytacie na Wirtualnej Polsce.
Źródło: Wirtualna Polska