JERZY ZAMYKA SKLEPIK. Naprawdę nazywał się Pająk. Jerzy Pająk. Opowiadał mi, że profesor Sempoliński, wybitny polski aktor i pedagog przekonał go już w szkole teatralnej, że „Pająk” będzie źle brzmiało na afiszach. Nikt na Pająka nie przyjdzie. I tak został Jerzym Połomskim. Nasze mamy słuchały Połomskiego, który w latach 60. i 70. miał wiele przebojów. W PRLu był wielką gwiazdą estrady. Daleką od estetyki rocka. – wspomina artystę lider zespołu Big Cyc – Krzysztof Skiba.

Był legendą. Występował przed publicznością przez ponad 60 lat, a jego przeboje śpiewała i śpiewa cała Polska. Charakteryzował się nienaganną dykcją, barytonem i klasyczną emisją głosu. Mimo to pozostawał skromnym człowiekiem. Menadżerka Jerzego Połomskiego przekazała wczoraj wieczorem smutną informację o odejściu artysty. Połomski zmarł niemal dwa miesiące po swoich 89. urodzinach.

Jerzy miał infekcję. Jego organizm nie poradził sobie z zakażeniem, które wdarło się do jego organizmu. Trudno mi teraz dokładnie powiedzieć. Wiem, że lekarze do końca o niego walczyli. Niestety się nie udało. – powiedziała menedżerka.

Wiele muzyków oddało mu hołd i wspomina wyjątkowe chwile, które mogli wspólnie przeżyć. Krzysztof Skiba, lider zespołu Big Cyc, miał okazję poznać i współpracować z Połomskim. Opowiedział o tym w długim wpisie na Facebooku.

Jako prześmiewcy najpierw zrobiliśmy jego utwór „Nie zapomnisz nigdy” w mocnej, punkowej wersji. W teledysku do piosenki obok Big Cyca gra też cała ekipa programu Lalamido, a słynny Końjo wciela się w rolę samego Połomskiego w słynnej białej marynarce, która była jego znakiem rozpoznawczym. Problem w tym, że Końjo śpiewa to w kiblu, a my wszyscy robimy z siebie kompletnych idiotów. – opowiada Skiba.

REKLAMA

Dodał, że bardzo często emitowano teledysk w programie Lalamido w TVP2, więc Połomski musiał go widzieć. Muzycy zespołu Big Cyc byli ciekawi reakcji artysty na przeróbkę jego utworu. Dziennikarze pytali Połomskiego o piosenkę „Nie zapomnisz nigdy” w wersji Big Cyca. Ten odpowiedział dowcipnie, że „rozumie, iż zespół o takiej nazwie robi wszystko do góry nogami”.

Sporo lat później w 2006 postanowiliśmy nagrać inny numer Połomskiego „Bo z dziewczynami”, ale tym razem z samym panem Jerzym. Nasza wersja też mocno odstawała od pierwowzoru. W wydaniu Połomskiego był to rodzaj radosnego walczyka, a u nas ostre gitary, moje rapowanie i ogólnie rockowy czad. Pomysł był taki aby nestor estrady zaśpiewał refren. Gdy przyjechałem z nim do studia i gdy usłyszał naszą wersje, chciał uciec. – kontynuuje Skiba.

I przekonuje, że nie chodziło o rockową konwencję utworu, a nieodpowiednią dla niego tonację. Lider zespołu Big Cyc zaprosił Połomskiego na kolację, a zespół w tym czasie dokonał zmian w utworze, a w efekcie udało się zarejestrować piosenkę z wokalem Połomskiego.

Problem pojawił się podczas wspólnego występu w Operze Leśnej w Sopocie na festiwalu Top Trendy. Pan Jerzy był pełen obaw czy nasza publiczność go nie wygwiżdże. Na dzień przed występem chciał się wycofać. Udało się go jednak przekonać i efekt był taki, że gdy pojawił się wraz z zespołem na scenie opery, to cała widownia wstała i biła brawo aż do końca piosenki. A przed nami grały takie gwiazdy jak Bajm i Górniak i takiej owacji nie było. – czytamy dalej.

zobacz także

Opowiedział też o zabawnych sytuacjach, które miały miejsce podczas kręcenia teledysku w warszawskim klubie Enklawa. Podobno Jerzy Połomski nie chciał założyć koszulki Big Cyca na potrzeby filmu.

Twierdził, że to dla niego zbyt duże szaleństwo. Potem okazało się, że po prostu obawiał się, że w trakcie nakładania koszulki spadnie mu peruka, a na planie nie brakowało dziennikarzy. Tak, nosił perukę przez pół swojego życia. O tej peruce plotkowano w PRLu częściej niż dziś o ślubach Wiśniewskiego. – opowiada Skiba.

Połomski skarżył się mu kiedyś, że „taki Niemen też nosił perukę i prawie nikt nie wiedział”. Zwierzył mu się, że kierował się według filozofii – „jak czegoś ubywa, to trzeba uzupełniać”.

To był szalenie kulturalny Pan z innej, romantycznej epoki. Takich dżentelmenów już dzisiaj nie ma. Mówił piękną polszczyzną, zabawnie opowiadał anegdoty o Violettcie Villas i innych gwiazdach PRL. Śpiewał i występował bardzo długo. Mówił też dowcipnie, że powoli „zamyka sklepik”, co miało oznaczać, że kończy karierę. Wczoraj swój sklepik zamknął ostatecznie. Żal. – zakończył Krzysztof Skiba.

źródło: Facebook. Fot. wikimedia commons

Wzruszające słowa Skiby o Jerzym Połomskim. Prawdziwe pożegnanie. Jerzy zamyka sklepik…