– To ja zawiadomiłam związki zawodowe i dział HR o sytuacji w „Newsweeku” – pisze Renata Kim, publicystka czasopisma.

Dziś, kilka tygodni po wybuchu afery, gazeta ma już nowego szefa. Jest nim Tomasz Sekielski. O rządach Tomasza Lisa, jego poprzednika, wielu chciałoby jak najszybciej zapomnieć.

Tomasz Lis szefował w Newsweeku od 2012 roku. W fotelu redaktora naczelnego spędził 10 lat. Później, wybuchła afera, której skutkiem było wylanie go z roboty.

Pierwszym, który na poważnie dotknął toksycznej sytuacji w tygodniku, był Szymon Jadczak. Dziennikarz śledczy Wirtualnej Polski opisał, że w redakcji prowadzonej przez Lisa, miał on się dopuszczać obrażania pracowników, szydzenia z nich czy niewybrednych żartów wobec dziennikarzy. Do tego miał na pracowników bluzgać.

Jego tekst powstał jednak już po tym, jak Lis zabrał swoje rzeczy z redakcji. 24 maja wydawca zdecydował się rozwiązać z nim umowę. W trybie natychmiastowym.

Ostatnie lata uczą wielu rzeczy. Na przykład tego: nie każdy donos zawiera fakty, nie każde oskarżenie to obiektywna prawda.
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) July 3, 2022

Dziś wiemy już, za czyją sprawą Lis wyleciał z pracy. Do poinformowania pracodawcy o tym, co wyprawia się w redakcji Newsweeka, przyznała się Renata Kim, publicystka pisząca na jego łamach.

Teraz mogę już przyznać, że to ja byłam osobą, która zawiadamiała HR i związki zawodowe o sytuacji w Newsweeku

Jestem wdzięczna nowemu naczelnemu za to, że nas wysłuchał i zrozumiał. Teraz mogę już przyznać, że to ja byłam osobą, która zawiadamiała HR i związki zawodowe o sytuacji w Newsweeku. @NewsweekPolska @sekielski
— Renata Kim (@RenataKim3) July 3, 2022

Sekielski: Nie zamierzam udawać, że nic się nie stało

W swoim pierwszym „wstępniaku”, czyli tekście otwierającym kolejne wydanie gazety, do sprawy odniósł się nowy naczelny – Tomasz Sekielski.

Nie zamierzam udawać, że nic się nie stało, że nie pojawiły się publikacje stawiające w bardzo złym świetle mojego poprzednika oraz poniekąd całą redakcję – napisał.

Odniósł się także do swoich własnych doświadczeń z pracy z Tomaszem Lisem. Dziennikarze pracowali razem dla TVN24.

W redakcji pojawiały się wybuchy złości, nieustająca presja. Nie wszyscy wytrzymali tresurę. Powiedział kiedyś, że „newsy to nie miejsce dla grzecznych harcerek ani szkółka niedzielna”. Bardziej używał kija, niż marchewki – twierdzi Sekielski.

Tomasz Sekielski w latach 1997–2006 był reporterem „Faktów TVN”. Był także gospodarzem piątkowych wydań programu „Kropka nad i”. Od 2003 r. wraz z Andrzejem Morozowskim prowadził audycję „Kuluary”, codzienny program „Prześwietlenie” i „Teraz my!”. W TVN24 stworzył „Czarno na białym”. Od października 2012 do stycznia 2015 r. Sekielski był gospodarzem poranków w Radiu Tok FM. Od stycznia 2013 do czerwca 2016 r. współpracował z TVP, gdzie prowadził autorski program „Po prostu”. Był także gospodarzem „Woronicza 17” w TVP Info. Pisał dla tygodników „Newsweek” i „Wprost”. W listopadzie 2018 r. dołączył do zespołu prowadzących program „Onet Rano”.

źródło: Gazeta Wyborcza, Media, foto: Onet YT, Twitter

„To ja wsypałam Lisa”. Dziennikarka odkrywa karty. „Nie będziemy niczego udawać”