Sprawa podejrzenia korupcji przy wydawaniu wiz. Wysoki urzędnik MSZ w rozmowie z dziennikarzami ujawnia kulisy: „W jednym z afrykańskich krajów przed naszą ambasadą stały stoiska, gdzie można było kupić już podstemplowane dokumenty” – przekazuje Mariusz Gierszewski, dziennikarz Radia ZET.

Sprawa sprowadzanych za pieniądze imigrantów do Polski, w majestacie Rzeczpospolitej, i przy udziale naszych przedstawicielstw na świecie zatacza coraz szersze kręgi.

Ani premier Mateusz Morawiecki, ani prezes Jarosław Kaczyński mieli nie wiedzieć, co dzieje się przy wsparciu polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Trudno w to uwierzyć, wiedzieli czy nie – w obu przypadkach to skandal.

Według rozmówcy Radia ZET sygnały o nieprawidłowościach przy wystawianiu wiz w konsulatach dochodziły do polskiego MSZ już dwa lata temu. Resort przynajmniej w jednym przypadku przekazał sprawę służbom.

A Łukaszenko chciał robić za konkurencję. Nie ta skala.
— SluzbyiObywatel.pl (@SluzbyiObywatel) September 7, 2023

REKLAMA

zobacz także

Czyli skopiowali pomysł od Łukaszenki – komentuje internauta.

Przypomnijmy, że kilka dni temu nagle odwołano wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, odpowiedzialnego za politykę wizową.

https://t.co/rE6snoJg32
— Tata PrzeMisia (@tata_przemisia) September 7, 2023

Akcja CBA w Ministerstwie Spraw Zagranicznych ma związek z międzynarodowym śledztwem dotyczącym działalności indyjskiej spółki VFS Global, pośrednika w zdobywaniu wiz. – CBA zaczęło działać pod naciskiem zagranicznych partnerów – twierdzi informator „Wyborczej”.

CBA po prostu zostało zmuszone do działania. To nie była ich inicjatywa. Nasi partnerzy z Unii wykazali, że to właśnie na poziomie polskich służb konsularnych dochodzi do nieprawidłowości skutkujących masowym wydawaniem wiz, które umożliwiają dostanie się do strefy Schengen cudzoziemców pochodzących z krajów, gdzie występuje zagrożenie terrorystyczne – tłumaczy nam rozmówca znający międzynarodowy kontekst operacji – czytamy na wyborcza.pl.

Masowy napływ migrantów z polskimi wizami zaalarmował służby państw Unii Europejskiej, które uznały, że strona polska nie prowadzi wymaganych wobec niektórych krajów procedur weryfikujących ich obywateli pod kątem bezpieczeństwa – czytamy.

Nagła dymisja wiceministra Sprawa Zagranicznych – posła PiS Piotra Wawrzyka to czubek góry lodowej? W tle powiazania i migranci w dziesiątkach tysięcy, ale tylko ci, którzy zapłacili?

Człowiek który nadzorował ludzi, którzy zbudowali największy w Europie system przerzutu imigrantów z krajów muzułmańskich. Płacili za ten przerzut firmom powiązanym z jego ludźmi po 5000 dolarów za osobę – pisze mec. Roman Giertych.

Premier Mateusz Morawiecki przyznał, że dymisja wiceministra Piotra Wawrzyka jest wynikiem dochodzenia służb w MSZ. Możliwe, że chodzi o wielką aferę korupcyjną, w wyniku której do Europy napłynęły setki tysięcy imigrantów – informuje Gazeta Wyborcza.

Z nieoficjalnych informacji wyłania się jednak obraz afery korupcyjnej, która umożliwiła napływ do Europy dziesiątków tysięcy imigrantów za pośrednictwem międzynarodowych firm rekruterskich. To one, wedle informacji „Wyborczej”, stały za projektem rozporządzenia ministra Wawrzyka. Jak się zdaje, ani premier Morawiecki ani ani prezes PiS Jarosław Kaczyński mieli nie wiedzieć o procederze – pisze Wyborcza.

Ale trudno w to uwierzyć. Migranci napływali na zapotrzebowanie polskich firm, premier który o gospodarce, jak przekonuje wie niemal wszystk, nie wiedział, jak uzupełniane są braki pracowników?

Za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej w 2022 r. do Polski przybyło około 200 tys. ludzi, z czego przeszło 130 tys. pochodziło z krajów muzułmańskich!

Przypomnijmy, 15 października odbędzie się referendum urządzone i przegłosowane przez PiS i akolitów w Sejmie. Jednym z pytań jest to, o imigrantów.

Człowiek który nadzorował ludzi, którzy zbudowali największy w Europie system przerzutu imigrantów z krajów muzułmańskich.
Płacili za ten przerzut firmom powiązanym z jego ludźmi po 5000 dolarów za osobę.#SkorumpowanaMigracja pic.twitter.com/vfNoB30kIE
— Roman Giertych (@GiertychRoman) September 6, 2023

REKLAMA

zobacz także

Mam uprzejme pytania do wicepremiera Kaczyńskiego. Z jakiego powodu odwołano jakiś czas temu konsula w Bombaju? Czy do tego konsulatu trafiały z MSZ listy osób przygotowane przez pośredników, które miały otrzymać wizy? Ile takich wiz wydano? Ile zarobili pośrednicy? Jakie były powiązania pośredników z pańską partią lub z ministrami pańskiego rządu? Ilu osób w tej sprawie ma zarzuty? Czy obroną tych osób zajmują się prawnicy, którzy reprezentują również osobiście Pana lub ministrów Pańskiego rządu np. Zbigniewa Ziobrę? Kto opłaca tych prawników? I proszę pamiętać. Czekam na debatę, a te pytania to tylko rozgrzewka – atakuje Kaczyńskiego mec. Giertych.

❗️SZOK❗️Polski MSZ mógł sprowadzić do Europy setki tysięcy migrantów. Trwa międzynarodowe śledztwo❗️❗️❗️
Według oficjalnych informacji do Polski już trafiło około 130 tys. pracowników sezonowych – głównie z Indii, Bangladeszu, Indonezji, którzy pracują na budowach, w cateringu,… pic.twitter.com/WJepAwajWg
— Bob57🇵🇱🇪🇺 (@Bobik57) September 5, 2023

W poniedziałek „Rzeczpospolita” napisała, że sprawa ma drugie dno, bowiem system stworzony przez polski MSZ miał charakter wybitnie korupcjogenny i pozwalał „omijać kolejkę”. „Mówiło się, że system wiza-konsul, gdzie cudzoziemcy zaklepują miejsca w kolejce, stwarza możliwość dla nieuczciwych graczy. Firmy, które opanowały informatyczną umiejętność rezerwacji, wiedziały, kiedy są wolne miejsca, i w ułamku sekundy były one blokowane”.

Według informacji „Rz” za pieniądze „można było obejść system”. Cudzoziemcy płacili zaś za otrzymanie polskiej wizy 4-5 tys. dol.

Według innego źródła – do którego dotarła „Wyborcza” – śledztwo CBA może mieć związek z prowadzonym w całej Europie dochodzeniem na temat działalności międzynarodowych agencji pracy tymczasowej. Przedstawiciele służb granicznych Niemiec i Szwecji wskazują, że to Polska pod rządami PiS stała się w ostatnim czasie jedną z ważniejszych tras przemytu imigrantów – i bynajmniej nie jest to trasa wymagająca sforsowania płotu na granicy polsko-białoruskiej.

Źródło: Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita. Fot. ARC