Tak po ludzku wam powiem, że za śmierć policjanta odpowiada nie jego interweniujący kolega, tylko bandzior z maczetą – pisał premier Donald Tusk w mediach społecznościowych po śmierci policjanta Mateusza Biernackiego. Zastrzelił go…. inny policjant.

Jeden z policjantów sierżanta sztabowy Mateusz Biernacki „po cywilnemu” wybiegł z budynku, w którym odbywała się interwencja, do radiowozu. Był już przy pojeździe, kiedy policyjny stażysta otworzył ogień z okrzykiem „stój, bo strzelam”.

Zero strzałów ostrzegawczych, prosto w kolegę, którego zastrzelił.

Głównym winnym śmierci mojego męża jest człowiek, który strzelał. Ale odpowiedzialność jest szersza. To też efekt tego, jak obecnie funkcjonuje policja – mówi Maria Biernacka, żona policjanta, dobitnie komentując słowa premiera Donalda Tuska.

REKLAMA

zobacz także

O kiepskim wyszkoleniu obecnych policjantów mówi się od dawna, brakuje wciąż pieniędzy m.in. na szkolenia.

Strzał oddał drugi policjant. Nie znam odpowiedzi na pytanie, dlaczego to zrobił. Myślę, że człowiek, którego zatrzymywano, nie jest tu głównym winnym. Tylko ten, który strzelał. Każdy z nas popełnia błędy. Ale ten błąd był karygodny. Mąż był na wielu interwencjach, znajdował się w niebezpiecznych sytuacjach. Przez osiem lat służby wyciągnął broń tylko raz, bo prawie zawsze udawało mu się rozwiązywać sytuację inaczej. Kluczowe było jego doświadczenie – mówi w rozmowie z wp.pl żona zabitego policjanta.

Jak dodaje: jest za wcześnie, żeby mówić o wybaczeniu.

Źródło: wp.pl. Fot. ARC

Żona zabitego policjanta przez policjanta odpowiada Donaldowi Tuskowi. Mocne słowa