Zbigniew Ziobro. Człowiek, który dla władzy zrobi bardzo wiele i niejednokrotnie jego polityczne życie to już pokazało. Nietrudno się domyślić, że władza, którą posiada obecnie jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny, to nie jest jeszcze szczyt jego marzeń.

Tak twierdzi właśnie Renata Grochal, autorka świeżo wydanej biografii Zbigniewa Ziobry. Jej zdaniem, „nadprokurator gra już o to, co będzie się działo po Kaczyńskim, a nawet po Morawieckim”.

O nowej książce Renaty Grochali w „Stanie Wyjątkowym” wspomnieć postanowił Andrzej Stankiewicz. Autorka w programie dziennikarza Onetu opowiadała o kilku historiach, które zdecydowała się opisać w nowej książce.

W Onecie czytamy, że Ziobro od lat stara się wysadzić z fotela Mateusza Morawieckiego. Zbigniew Ziobro to człowiek żądny władzy, ta którą ma obecnie mu nie wystarcza.

W rozmowie z Stankiewiczem, Renata Grochal skupia się na dwóch historiach dotyczących Zbigniewa Ziobry. Pierwsza, można powiedzieć w sposób dobitny, pokazuje prawdziwy charakter człowieka, który decyduje o polskim wymiarze sprawiedliwości.

REKLAMA

W 2006 roku, Ziobro trzymający w rządzie PiS władzę nad sądownictwem, ma zlecić ABW inwigilację swojej partnerki – Patrycji Koteckiej.

Przyszedł do Bogdana Święczkowskiego (wówczas szefa ABW) i mówi, że ma problem, bo pojawiają się informacje, że jego narzeczona Patrycja w przeszłości mogła mieć kontakty z gangiem pruszkowskim. Minister obawiał się, czy nie została ona mu celowo podstawiona przez gangsterów i czy nie wynosi im informacji, którymi mogą być zainteresowani, np. przez Rutkowskiego. Wtedy to już był poważny związek, Ziobro i Kotecka myśleli o ślubie – mówi informator Grochali.

Jak mówi autorka książki o Ziobrze, wszczęto wtedy postępowanie operacyjne i zaczęto śledzić jego partnerkę. Minister był informowany o postępach w działaniach służb, choć nie miał do tego prawa. Ostatecznie dowiedział się, że Kotecka nie jest w stosunku do niego w pełni lojalna.

Sam Ziobro kilka razy puścił jej „szczura”, czyli fałszywą informację, żeby zobaczyć, czy to komuś powtórzy. Miała podsłuch na telefonie. Wyszło, że rzeczywiście spotyka się z Rutkowskim.

zobacz także

Ostatecznie ze sprawą nic nie zrobiono. Ziobro polecił podjąć działanie, ale nie był zdeterminowany, by sprawę rozwiązać.

W 2007 r. – po wygranych przez PO wyborach – został przeprowadzony audyt w ABW. Specjalny zespół sprawdzał wszystkie postępowania, w których mogło dojść do przekroczenia uprawnień lub złamania prawa. To właśnie ten zespół miał trafić na materiały z rozpracowywania Koteckiej – dwie teczki grube na cztery palce” – czytamy w tekście Onetu powołującym się na książkę Renaty Grochal.

Druga historia przytoczona przez dziennikarkę jest jeszcze ciekawsza. Zradza ona, że kiedy Ziobro zaczynał polityczną karierę, był już człowiekiem majętnym. Sam polityk twierdził, że dorobił się grając na giełdzie, prawda jednak była taka, że miał bogatych rodziców.

Nie zaznasz spokoju. Wykopiemy dół dla ciebie – mieli straszyć Ziobrę szantażyści i oczekiwać od niego pieniędzy w zamian za spokój jego i jego najbliższych. Miał dostawać również listy z pogróżki.

Jak twierdzi Grochal, Ziobro sam zdołał namierzyć atakujących go ludzi i podał ich policji „jak na talerzu”.

Ziobro oskarżył o szantaż swego kolegę z liceum i jego znajomego, którzy bywali w jego krakowskim mieszkaniu, kupionym przez rodziców. A śledztwo polegało na tym, że Ziobro nosił pod kurtką magnetofon i ich nagrywał – pisze Onet.

14 stycznia 1994 roku do pokoju Marka w akademiku o szóstej rano wpada policja. W łózkach śpi kilka osób. Ze snu wyrywa je nieprawdopodobny huk. Funkcjonariusze, wchodząc do środka, wywracają szafę (…). – Gdzie śpi Kasprzyk? – krzyczy jeden z policjantów. Studenci wskazują łóżko Marka”. Po zatrzymaniu Kasprzyk mówi dosadnie: „Uważam, że pokrzywdzony Zbigniew Ziobro ma zmiany w mózgu. Z anonimami nie mam nic wspólnego – to z kolei cytat z książki o Ziobrze.

Następnie sprawa trafia do sądu. Tam Ziobro zostaje oskarżycielem posiłkowym. Miał wielkie problemy, aby udowodnić kolegom ich winy. Sprawa trafiła nawet przed Sąd Najwyższy.

REKLAMA

W postępowaniu pokrzywdzonego zauważa się eskalację stanowiska prezentującego nienawistny stosunek do oskarżonego do tego stopnia, że w ostatniej fazie procesu w obręb podejrzeń adresowanych do oskarżonego Zbigniew Ziobro włącza elementy polityki i światopoglądu, a nawet przestępcze (…) co wskazuje na zupełne stępienie racjonalnego myślenia – pisał sąd uzasadniając uniewinnienie oskarżonych.

źródło: Onet

„Żona Ziobry była śledzona przez Ziobrę. Chciał pozamykać własnych kumpli”. Stankiewicz i Grochal o „nadprokuratorze”