Prezes Jarosław Kaczyński jest w trakcie podróży, gdzie rozprawia o ważnych sprawach dla Polski z mieszkańcami różnych miast. Nie brakuje żartów, ale też odniesień do działań opozycji. Podczas weekendowego tournée prezes wspomniał jak to rzekomo było zanim Prawo i Sprawiedliwość doszło do władzy.
To jak było?
Za panowania PO-PSL panowała bieda, ale tak duża, że ludzie byli zmuszeni kraść kartofle, które leśnicy zasadzili dla dzików.
Jarek, ty się lecz. Opowiadanie, że za Tuska kartofle zasadzone dla dzików, ludzie z głodu wygrzebywali w lesie, to już nie jest nawet oszczerstwo – skomentował na Twitterze były wicepremier Roman Giertych.
Na uszczypliwy komentarz pozwoliła sobie też posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Lubnauer:
Te ziemniaki dzikom, to podbierali ci europosłowie wyrzuceni z I klasy niemieckiego pociągu? – pytała z ironią.
Do kradzieży przyznał się Tomasz Lis!
Podobno w zbiorach brali udział Andrzej i Agata Duda. Cztero kilogramowy worek kartofli zwykłych nazbierali i dwu kilogramowy z kartoflami słodkimi.
„Piękny wynik…” – piszę użytkownik TheWatcherPL.
Internauci twierdzą, że Kaczyński jest oderwany od rzeczywistości, bo choć ziemniaki rzeczywiście sądzi się dla dzików w lesie, to o kradzieżach nic nie wiadomo.
GW rozmawiało z jednym ze szczecińskich myśliwych, którzy powiedział, że być może Kaczyńskiemu chodziło o… topinambur.
„Nigdzie nie znaleźliśmy informacji o tym, żeby gdzieś doszło do kradzieży bulw tej rośliny z lasów” – stwierdzono w artykule „GW”.
GW nie pytało jeszcze dzików.
źródło: naTemat, Twitter