Portal finansowany przez społeczność Logo Patronite

Morawiecki ma radę dla Polaków! Kolejną od PiS przed zimą. Premier 2 miesiące temu: „Będzie nadpodaż węgla”. Premier dziś: „jest problem”

I chcę to powiedzieć wprost przed państwem, przed ekspertami i z udziałem mediów. Apelujemy o to, aby dokonywać pewnego rodzaju autoreglamentacji zakupów (węgla – przyp. red.), bo o ile wiemy, że po jednej czy półtorej tony dla każdego potrzebującego na najbliższe parę miesięcy będzie i później kolejne statki przypływają, o tyle jakby ktoś chciał dzisiaj, na końcu września, na początku października, zakupić wystarczającą ilość węgla dla wszystkich gospodarstw domowych na surową zimę, na całą zimę do kwietnia, to rzeczywiście dzisiaj tego węgla odsianego jeszcze tyle nie mamy. – mówił premier Mateusz Morawiecki.

Belweder. Posiedzenie Rady do spraw Środowiska, Energii i Zasobów Naturalnych Narodowej Rady Rozwoju. Premier Mateusz Morawiecki zabrał głos. Wspomniał, że od czerwca bieżącego roku płyną do Polski statki towarowe z węglem.

Jeżeli dobrze pamiętam, w październiku osiągamy poziom około 2 milionów ton węgla energetycznego, który odsiewamy, z tego około 400-500 tysięcy ton może nawet więcej zostaje węgla odsianego, reszta nie jest marnowana, oczywiście będzie służyła polskiej energetyce i polskiemu ciepłownictwu – wspomniał Morawiecki.

Szef rządu przyznał, że mimo to, jest problem z wystarczającą dostępnością węgla. W zwiazku z tym ma radę dla Polaków.

Zaapelował, żeby oszczędzać i ograniczać się w zakupach. Ba! Wrzucił na polityczną agendę nowe słowo: „autoreglamentacja”.

Około tony lub półtorej tony węgla ma trafić do gospodarstw domowych – przekazuje rząd. Kolejne masowce mają w tym czasie przypłynąć. Premier przyznał też, że nie jest możliwe zabezpieczenie na całą zimę. Bo jak twierdzą eksperci, potrzeba około 3-5 ton węgla na cały sezon grzewczy, a na raz tyle nie przypłynie…

A jeszcze dwa miesiące temu było tak pięknie… Szef rządu wspominał, że węgla będzie aż nadto!

Chcę, żeby było więcej węgla, niż jest potrzebne nawet na surową zimę. Ma być nadpodaż, ma być nawet nadprodukcja tam, gdzie ta produkcja jest możliwa – po prostu nadmiar, zapasy węgla, rezerwy węgla po to, żeby nie tylko Polacy nie musieli się martwić o tę zimę, także by nie musieli się martwić o kolejną zimę. – mówił w Sejmie premier.

Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin mówił też coś innego… W ubiegłym tygodniu przyznał, że jest ciężko, ale węgla nie powinno zabraknąć.

Nie powinno tego węgla zabraknąć. Chociaż sytuacja tutaj jest niezwykle trudna i to muszę też bardzo otwarcie powiedzieć. Spółki Skarbu Państwa, które podjęły intensywny import węgla natychmiast po wybuchu wojny na Ukrainie do końca roku sprowadzą ponad 11 milionów ton węgla. – mówił w zeszłą środę.

Sasin się wygadał też, że Polska kupiła węgiel. Kupiła ten niższej jakości – niesortowany. Zapłaciła za niego miliardy złotych i niewiele go będzie. Niewiele też będzie się nadawało do spalenia w piecu. Będzie zimno…

Nawet w kotłowniach i wielkich piecach trudno to spalić! – alarmowali górnicy i energetycy.

A prezes uspokajał i radził co zrobić.

Tylko jedna prośba: żeby się nie niepokoić, to znaczy, jeżeli na przykład ktoś potrzebuje 3 ton, to niech kupi 1,5 tony. Później będzie miał gwarancję, że kupi kolejne 1,5 tony. W ten sposób na pewno, bo już teraz dzisiaj mogę to powiedzieć z całą pewnością, węgla do końca sezonu grzewczego wystarczy – deklarował Jarosław Kaczyński na spotkaniu w Siedlcach.

źródło: Twitter, Media, TVN24 Biznes