Policja będzie sprawdzać zachowanie ministra Waldemara Budy. „Jak furiat”. Wideo

Furiacka jazda autem prowadzonym przez ministra Waldemara Budę ulicami Warszawy, o której pisał „Fakt” zakończy się sprawdzeniem nagrania przez policję. Dotąd stołeczna policja nie była skora do wystawiania mandatów ludziom władzy, którzy osobiście lub w limuzynach prowadzonych przez szoferów łamali przepisy drogowe. Jazda na czerwonym, przekraczanie prędkości. Co kilka tygodni słyszymy o wpadkach m.in. limuzyny z Jarosławem Kaczyńskim, marszałek Elżbietą Witek, czy ministrami rządu PiS.

I co? I nic. Policja stołeczna dotąd takich przypadków nie sprawdzała, mandatów nie wystawiała.

Coś może się jednak zmienić po odkryciu, że dwie przypadkowe nastolatki brały udział jako pasażerki w wypadku policyjnego radiowozu?

Jak informuje „Fakt” Buda gnał po Warszawie na złamanie karku. Wyprzedzał samochody na linii podwójnej ciągłej, wjeżdżał pod zakazy wjazdu i przejeżdżał linię podwójną ciągłą, by skracać sobie drogę. 

Buda nie odpowiedział na pytania dziennikarzy. Zamieścił w sieci informację.

Uważam, że każdy powinien być równy wobec prawa. W żaden sposob nie uchylam się od odpowiedzialności za wykroczenie drogowe. Jest to dla mnie lekcja pokory. Przepraszam – napisał minister.

Bardzo dobrze się stało, że pan minister przeprosił. Gdyby mi się zdarzyło złamanie przepisów, to oczywiście przeprosiłbym, ale mówiąc w swoim imieniu, jeżeli ja bym przekroczył przepisy, byłoby to udokumentowane, to sam bym wystąpił do policji – komentuje minister Janusz Kowalski z Solidarnej Polski i dodaje: To jest sprawiedliwe, etyczne i jest to jasny sygnał, o tym, że politykowi nie wolno więcej.

Co na to stołeczna policja?

Link został przekazany do Wydziału Ruchu Drogowego celem przeprowadzenia czynności. O dalszych krokach zadecydują ustalenia w postępowaniu – przekazała Faktowi podkomisarz Małgorzata Wersocka z KSP.

Czekamy na informację o konsekwencjach. Wszak władza ma takie same prawa i obowiązki. A rządzi w Polsce partia o nazwie Prawo i Sprawiedliwość.

Źródło: Fakt. Fot. Screen