Gmina Kościerzyna. Przydrożne drzewo znowu zabiło. 30-letni kościerzynianin zgnieciony w zwałach żelastwa. – napisano na stronie facebookowej „Kuriera Kaszubskiego”. Do tragicznego wypadku doszło w sobotę. Jak twierdzi dziennikarz portalu, sytuacja nie zakończyłaby się katastrofą, gdyby nie drzewo i jego „śmiercionośna natura”. Wydarzenie tragiczne, a tekst nietypowy.

Brak słów?

Artykuł informacyjny okazał się być jak z serii science fiction. Czytamy.

Dzisiaj rano doszło do kolejnego zdarzenia w którym swą śmiercionośną stronę pokazało przydrożne drzewo. Na drodze Wdzydze Kiszewskie – Kościerzyna, 30-letni mieszkaniec powiatu kościerskiego stracił życie w koszmarnym wypadku, w którym jedną z głównych ról odegrało przydrożne drzewo. – napisał portal.

W dalszej części tekstu napisano, że nie wiadomo dlaczego kierowca Audi zjechał z drogi i uderzył w drzewo, które zabija.

Wiadomo jednak, że zostało ono posadzone kilkadziesiąt lat temu, kiedy – jak napisano – „poziom rozwoju motoryzacji w Polsce był na nieporównywalnie innym poziomie”.

Stwierdzono, że drzewo teraz nie spełnia swojej roli, jest niepożyteczne. Co gorsza, zabija!

REKLAMA

Obecnie drzewo to nie spełnia w tym miejscu żadnej pożytecznej roli, stanowiąc jedynie śmiertelne zagrożenie dla uczestników ruchu drogowego. – czytamy we wpisie.

I ponownie napisano, że nieznana jest przyczyna zachowania kierowcy, a jeszcze ciężej o jej ustalenie, gdyż nie było świadków zdarzenia. Czyżby to mroczna natura drzewa zapanowała nad losem życia kierowcy, który postanowił zjechać z jezdni wprost na drzewo, które zabija?

Być może ktoś zajechał drogę lub wjechał na pas ruchu po którym poruszał się kierowca Audi, albo na jezdnię wybiegło zwierzę, zmuszając mężczyznę do gwałtownego manewru. Być może kierowca zasłabł. Przyczyn może być wiele. Wyjaśnia je policja pod nadzorem prokuratury. – napisano w dalszej części tekstu.

zobacz także

Chwila, to chyba jednak wina drzewa. Dziennikarz chyba ma swój trop, ale nie chce osądzać wprost.

Pewne jest tylko to, że kolejny młody człowiek, mający całe życie przed sobą, zakończył je w tragicznych okolicznościach na przydrożnym drzewie. – napisał na Facebooku.

I tłumaczy, że drzewo, które zabija nie powinno się tam znaleźć.

Za feralnym drzewem znajduje się mnóstwo wolnej przestrzeni i istnieje duże prawdopodobieństwo, że gdyby nie ono, kierowca zakończyłby jazdę w krzakach albo na stosie leżących tam ściętych gałęzi. – kontynuuje we wpisie.

Czyli jednak. To wszystko wina… drzewa! Drzewo się mści i protestuje, bo nie chce się poddać wycince?

Co najważniejsze teraz by żył. Stało się jednak inaczej i urzędniczy, bezduszny upór sprzeciwiający się wycince przydrożnych drzew, spowodował, że czyjś kochający syn, brat, kuzyn, ojciec, szwagier nie żyje. – napisał rozgoryczony autor artykułu.

Myślę, że drzewo rzuciło się na jezdnię i zmusiło kierowcę do zmiany toru jazdy. Taka jest śmiercionośna natura drzew – pisze internautka.

Wyciąć wszystkie latarnie! Też wbiegają na jezdnie – dodaje inny.

Feralne drzewo o śmiercionośnej naturze, całkowicie bezpożytecznie rosnące niemalże na drodze i czychajace na młodych kierowców w audi. I to wszystko z winy bezdusznych urzędników – komentuje internautka.

źródło: Facebook. Fot. OSP Łubiana

Śmiercionośne drzewo (!) zabiło 30-latka. Kierowca traci życie, gdy jego auto wypada z drogi. „Kurier Kaszubski” drzew nie lubi