Dzieci w kościele? Tylko jeśli zachowują się odpowiedzialnie, jak dorośli – mówi ksiądz Daniel Wachowiak? Znany w sieci kaznodzieja. Jeśli dziecko płacze w trakcie chrztu, to trzeba go ochrzcić, a potem fora ze dwora?! W końcu zapłacone. Wachowiak jest w tym względzie konserwatystą. I mówi o słowach biskupa Buczka: bzdura!

Msza święta jest święta, obyczaj i tradycja ważniejsze od człowieka, choćby nie wiem co. Jak nie będzie powagi, to nie będzie wiary?

Biskup Marian Buczek zachęca małżeństwa, „aby zabierały dzieci na msze święte, nawet jeśli biegają i krzyczą w kościele”.

Buczek uważa, że błędem jest czekanie, aż dziecko dorośnie, ponieważ w efekcie w Kościele nie ma „ani dzieci, ani młodzieży, ani małżeństw”.

REKLAMA

Dziecko wie, że to nie jest sala sportowa, wie, że tu trzeba się inaczej zachować. Naśladuje dorosłych, chociaż mu nie wychodzi, ale idzie dalej według tego rytmu z Panem Bogiem – mówi biskup.

Co mówi ksiądz Wachowiak?

Mówi, to bzdura! Niewłaściwe zachowanie dzieci w trakcie mszy prowadzi do „infantylizacji jej odbioru”. I źle wpływa na kościół – grzmi Wachowiak.

Bieganie w czasie Liturgii, „róbta, co chceta” doprowadziła przez lata do infantylizacji odbioru Ofiary Mszy. Młodzi nie traktują Kościoła poważnie, gdyż przekaz Ewangelii na „Mszach dla dzieci” to poziom Kopciuszka, a nie nauka wiary i Sacrum – przekonuje ksiądz.

zobacz także

Bzdura. Jest dokładnie odwrotnie. Bieganie w czasie Liturgii, "róbta, co chceta" doprowadziła przez lata do infantylizacji odbioru Ofiary Mszy. Młodzi nie traktują Kościoła poważnie, gdyż przekaz Ewangelii na "Mszach dla dzieci" to poziom Kopciuszka a nie nauka wiary i Sacrum. https://t.co/w1z4VVT6Hw
— ks. Daniel Wachowiak (@DanielWachowiak) December 28, 2022

Tam, gdzie w czasie kazania/homilii nie ma się do przekazania trudniejszych treści wymagających skupienia, rozważenia, przemyślenia, tam nie ma przestrzeni słuchania i przepowiadania. Wówczas można przeszkadzać i biegać. Wszyscy się nudzą i czekają na koniec – podkreśla ksiądz.

I dodaje: Tam, gdzie duszpasterz ma „COŚ do powiedzenia” nie da się tego przekazać, jeśli ważniejszy jest plac zabaw w nawie kościoła. Coś za coś. „Wiara rodzi się ze słuchania”, a wiadomo, że słuchanie jest ciszą. Twórczą ciszą. Kto choć raz przemawiał mądrze, ten wie, że to trudne.

2/2 Tam, gdzie duszpasterz ma "COŚ do powiedzenia" nie da się tego przekazać, jeśli ważniejszy jest plac zabaw w nawie kościoła. Coś za coś. "Wiara rodzi się ze słuchania", a wiadomo, że słuchanie jest ciszą. Twórczą ciszą. Kto choć raz przemawiał mądrze, ten wie, że to trudne.
— ks. Daniel Wachowiak (@DanielWachowiak) December 28, 2022

Z Wachowiakiem nie zgadza się jezuita – ojciec Grzegorz Kramer.

Ja się nie zgadzam. Jak mówisz dobre kazanie to ludzie słuchają, nawet zajmując się swoimi dziećmi. Nawet tymi płaczącymi czy biegającymi. Wbrew pozorom rodzice mają dużą podzielność uwagi. Księża już mniej. Są tacy, którym nawet kaszel przeszkadza – pisze Kramer.

W mojej parafii w UK, przed Liturgią Słowa dzieci idą do przykościelnej salki, gdzie mają katechezę dot. czytań na daną niedzielę, wracają na Ofiarowanie i potem już są z rodzicami. Na ogól spokojne, wiem, że zwraca się im uwagę w czasie tej nauki, jak się zachować podczas Mszy.
— Mr_Yatza (@Mr_Yatza) December 29, 2022

Ma być poważnie.

Hmm czyli poważna tematyka i obecność dzieci się wykluczają? Dobrze rozumiem że takie głupoty pan opowiada?
— BC (@bcelary) December 28, 2022

Źródło: Twitter. Fot. ARC

Bieganie dziecka i „róbta co chceta” podczas mszy to zło – mówi ksiądz. Chrzest jest OK. Potem dziecko ma być jak dorosły, albo wypad!