Jeśli jesteście na zwolnieniu lekarskim, śmiało możecie brać udział w wielkanocnych obrzędach. Ba, możecie nawet nosić krzyż!

Tak wynika przynajmniej z orzeczenia sądu, który orzekał w sprawie ZUS przeciwko katechetce, która podczas chorobowego wybrała się do kościoła.

Sprawę jako pierwsza opisała pomorska.pl. Chodzi tutaj o katechetkę spod Torunia, której L4 zostało solidnie sprawdzone przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Sprawa miała swój finał w sądzie.

Kobieta wzięła w pracy zwolnienie lekarskie. Jej stan zdrowia nie był jednak w jej ocenie na tyle zły, żeby powstrzymać się od udziału w wielkanocnych obrzędach.

Ktoś życzliwy doniósł pracodawcy, że będącą na chorobowym pani Marzena w Wielkanoc niosła krzyż na procesji i wzięła udział w przygotowaniu palm wielkanocnych – czytamy na portalu „pomorska.pl”.

REKLAMA

Żeby było ciekawiej, zwolnienie wzięła nie z powodu grypy czy innej choroby wirusowej, ale z powodu problemów z kręgosłupem. W całej historii ważny jest też fakt, że lekarz przy wystawianiu zwolnienia zalecił katechetce ruch.

ZUS odebrał nauczycielce świadczenie zdrowotne. Lekarz, który wystawił L4 próbował ponoć bronić kobiety.

Niesienie krzyża jako część praktyk religijnych dokonywanych jednocześnie przez kilka-kilkanaście osób nie może przyczynić się do niebezpiecznego przeciążenia kręgosłupa i ma raczej wymiar symboliczny – argumentował.

zobacz także

Sprawa trafiła do sądu.

Już sama analiza zdjęć, dokonania przez pryzmat logiki i zasad doświadczenia życiowego, prowadzi do wniosku, że czynności ubezpieczonej miały charakter symboliczny i nie mogły przyczynić się do pogorszenia stanu zdrowia. Ubezpieczona wskazała, że krzyż był lekki, jedynie go podtrzymywała z innymi osobami, a odległości między trzema stacjami drogi krzyżowej, które pokonała, były krótkie. Lekkość krzyża uwidoczniona została na zdjęciach, na których widać ubezpieczoną z innymi osobami niosącymi krzyż. Na pierwszy rzut oka widać, że nie mógł ważyć on wiele i miał znaczenie jedynie symboliczne, żadna z osób nie uginała się fizycznie pod jego ciężarem. Podobnie należało ocenić, obecność ubezpieczonej na zajęciach związanych z tworzeniem palm i stroików wielkanocnych, gdzie przyjęła ona pozycję siedzącą i spędziła niewiele czasu – stwierdziła prowadząca sprawę sędzia.

Sąd dodał, że spotkania religijne mogą wpływać pozytywnie na dochodzenie do zdrowia.

Nie ma różnicy terapeutycznej pomiędzy spotkaniem w gronie rodzinnym a spotkaniem w gronie towarzyskim (KGW) czy wspólnoty religijnej. Zwłaszcza dla osoby, dla której obrzędy religijne są istotne, tak jak ma to miejsce w przypadku ubezpieczonej – stwierdził sąd.

źródło: pomorska.pl, businessinsider.com.pl

Katechetka na L4 nosiła krzyż na procesji. ZUS w akcji! „Niewielki ciężar”