Kapelusz, długi płaszcz, eleganckie buty i notes w dłoni. Młody mężczyzna przechadzał się tuż za Maciejem Wituckim – prezydentem Konfederacji Lewiatan, który po trzech dniach postanowił wybrać się na spacer. Wcześniej nie miał możliwości, bo został zatrzymany przez CBŚ i CPŚP na kilka godzin przed startem Europejskiego Forum Nowych Idei.
Prokuratura postawiła mu zarzut m.in. prania brudnych pieniędzy.
Sprawa sięga 2010 roku, a prokuratura bada ją od wielu lat. Witucki deklaruje swoją niewinność, a prokuratura podobno dysponuje wyczerpującym materiałem dowodowym, który nie wskazuje, by doszło do przestępstwa.
Przekonywał, że widział dokumenty dotyczące postępowania w jego sprawie i – jak stwierdził – nie znalazł w nich nic, co by go obciążało prawnie.
Został jednak zatrzymany, przesłuchany i wypuszczony po kilku dniach. W końcu wybrał się na spacer, ale czuł czyiś wzrok na sobie…
Stasi? – zapytał dziennikarz Bartosz Wieliński.
Albo w CBA cięcia budżetowe 😉 – odpowiedział mu Witucki.
Internauci są przekonani, że „detektyw” wczuł się w powierzoną mu rolę, stąd strój Sherlock’a.
Wcielony stereotyp agenta?
Jakby nie patrzeć żyjemy w Polsce, tu takie rzeczy są możliwe. – kwituje użytkownik zKaszebe.
No, ale jak to… Z notesem? Nie miał żadnych urządzeń szpiegowskich?
To ze względu na wysokie rachunki energii, no cóż, wszędzie cięcia kosztów. – wyjaśniła Katarina0910.
Jeden z internautów rozpoznał „detektywa”. On już wie! To…
źródło: Twitter, money.pl