Dwie „sprawy meblowe” dot. kredytów i wyłudzeń, nieskładanie sprawozdań finansowych prywatnej uczelni WSHiU oraz przywłaszczenie ok. 400 tys. zł z kancelarii Sejmu. To zarzuty jakie usłyszał były poseł PiS z Poznania – Tomasz G. Grozi mu za to do dwóch lat więzienia. Sprawa toczy się od wielu lat, ale poseł nie przyznaje się do winy i nie stawia się na procesach. Tłumaczy się problemami zdrowotnymi. Chociaż, jak ustaliła prokurator oskarżająca, były poseł PiS został raz przyłapany na wyjeździe z rodziną na trzytygodniowe wakacje do Turcji.

Wszystko zaczęło się pod koniec lat 90. Tomasz G. pracował w rodzinnych sklepach meblowych, gdzie miał wyłudzać kredyty. Tworzył fikcyjne handle meblami na tzw. słupy – na bezdomnego, na alkoholika, na osobę z zaburzeniami psychicznymi.

Gdy sprawa wyszła na jaw, Tomasz G. konsekwentnie unikał kontaktów z organami ścigania. Rozważano jego przymusowe doprowadzenie przez policję, ale ostatecznie sprawa została nagle umorzona.

Mężczyzna nie był wtedy jeszcze posłem, gdy jednak objął tą funkcję, prokuratura wróciła do jego sprawy. Było to w 2005 r., głównie po publikacjach w „Głosie Wielkopolskim”. Pis dochodził wtedy do władzy. Tomasza G. chronił immunitet, a Sejm nie zgodził się na jego uchylenie.

REKLAMA

Posłowi nie udało się wejść do Sejmu po raz czwarty (2015 r.), więc można było mu postawić zarzuty za dawną sprawę. Proces za oszustwa meblowe toczy się od 2017 r. i trwa do dziś, bo Tomasz G. nie stawia się w sądzie na rozprawach.

Tłumaczy się chorobami. Na przykład w sierpniu tego roku przyszedł do sądu i pokazał pismo od lekarza, że będzie chory przez dwa kolejne dni, a „rokowania nie są pewne”. Później oskarżająca go prokurator Katarzyna Podolak dowiedziała się, że oskarżony późnym wieczorem pojawił się na poznańskim lotnisku Ławica i w nocy wyleciał z rodziną na trzytygodniowe wakacje do Turcji.

Kolejny proces miał odbyć się w październiku, ale żona Tomasza G. przekazała, że ten właśnie trafił do szpitala z podejrzeniem udaru. Z dokumentacji lekarskiej rzeczywiście wynika, że były poseł miał lekki udar.

Prokuratura wskazuje jednak, że Tomasz G. może uczestniczyć w procesie, na który nie przychodzi. Z kolei obrońcy ekspolityka sugerują, że opinia jest nierzetelna.

Tomasza G. zaczął się skarżyć również na depresję. Psychiatrzy mają się wypowiedzieć również na ten temat. Zbadali już byłego posła, ale opinia jeszcze nie jest gotowa. Jeśli uznają, że Tomasz G. może przyjść do sądu, pod koniec grudnia sąd spróbuje zamknąć sprawę oszustw kredytowych.

Jednak do tej pory bardzo konsekwentnie unika wymiaru sprawiedliwości. Robi to od wielu lat. Ponad dekadę temu, gdy jeszcze działał w PiS, jego partyjni koledzy donieśli policji, że miał nielegalnie finansować swoją kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego. Limit wydatków nie pozwalał na tak bogatą reklamę jaką prezentował były poseł PiS.

zobacz także

Mandatu w Brukseli nie zdobył, za to po wyborach zaczęła ścigać go policja. Sprawa się jednak przedawniła, bo Tomasz G. skutecznie unikał przesłuchania. Tłumaczył, że nie dostał wezwań.

Kaczyński i tak stawiał na niego w wyborach i dał miejsce na liście do Sejmu w 2011 r. Tomasz G. odszedł później z PiS do Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, a następnie do partii KORWiN. Z polityki zniknął na dobre w 2015 r.

Po 2015 r., gdy Tomasz G. przestał być posłem i zajął się biznesem. Został kanclerzem prywatnej Wyższej Szkoły Handlu i Usług w Poznaniu, a jego żonę przedstawia się jako założycielkę i „prezydent” uczelni.

Kobieta została skazana prawomocnie za plagiat pracy doktorskiej o klubach fitness. A za panowania rodziny G. w WSHiU dyplomy zdobywali tam politycy PiS i osoby robiące kariery za rządów Zjednoczonej Prawicy.

Niedawno Urząd Skarbowy zarzucił Tomaszowi G. oraz księgowemu uczelni, że nie składali w ostatnich latach obowiązkowych sprawozdań finansowych. Obaj usłyszeli zarzuty złamania ustawy o rachunkowości.

Grozi im za to do dwóch lat więzienia. Proces rozpoczął się już w poznańskim sądzie. Tomasz G., podobnie jak w przypadku innych postępowań, nie przyszedł na pierwszą rozprawę i nie przyznaje się do winy w żadnym z postępowań, w którym usłyszał zarzuty.

źródło: Onet

Polityk PiS ucieka przed sądem. Miał okraść kancelarię sejmu. „Lata do Turcji gdy choruje”