Jak się zasłonić w karetce przed atakiem agresywnego pacjenta, jak go bezpiecznie przytrzymać – również w czasie jazdy – tego uczą się od policjantów ratownicy Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach. Pierwsze zajęcia odbyły się w środę.

Agresja słowna i fizyczna pacjentów i ich rodzin wobec personelu karetek pogotowia to narastający problem.

„Jest to coś, o czym się nie mówi, albo mówi zdecydowanie za rzadko, bo problem występuje na co dzień. Pracuję w zespole dwuosobowym, bardzo często z drugą kobietą, takie ćwiczenia jak dzisiaj to absolutnie obligatoryjna sprawa” – powiedziała PAP Kasia – jedna z ratowniczek biorących udział w szkoleniu.

Ratując życie, medycy nieraz mierzą się z roszczeniową postawą rodzin pacjentów, pacjentami pod wpływem alkoholu albo narkotyków, nierzadko przewożą w karetkach pacjentów z chorobami psychicznymi.

REKLAMA

„Agresja słowna to coraz częstszy problem. O ile czynne napaści na ratowników, podczas których musi interweniować policja, odnotowujemy mniej więcej raz na dwa, trzy tygodnie, o tyle z agresją słowną mamy do czynienia niemal codziennie. Zwłaszcza w dużych miastach, gdzie rodziny pacjentów bywają bardzo roszczeniowe” – przyznaje pełnomocnik dyrektora ds. ratownictwa medycznego, organizacji i planowania Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach Michał Kucap.

Ratowników szkolą m.in. aspirant sztabowy Piotr Kamrowski z Wydziału Doboru i Szkolenia Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach – judoka, medalista mistrzostw Europy, olimpijczyk z Barcelony 1992 i Atlanty 1996 oraz sierżant sztabowy Rafał Riss – instruktor taktyki i techniki interwencji Oddziału Prewencji Policji w Katowicach, zawodnik ju-jitsu, mistrz Polski, medalista mistrzostw świata i Europy oraz Igrzysk Sportów Nieolimpijskich World Games.

zobacz także

Pomysłodawcami takiej formy szkolenia są komisarz Stanisław Stachowiak i młodszy aspirant Grzegorz Mecner, funkcjonariusze Wydziału Doboru i Szkolenia Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, którzy – jako ratownicy medyczni – pełnią dyżury również w Wojewódzkim Pogotowiu Ratunkowym w Katowicach i Rejonowym Pogotowiu Ratunkowym w Sosnowcu. „Niechęć wobec ratowników medycznych wyczuwalna jest często już od pierwszego momentu, kiedy przyjeżdżamy na miejsce zdarzenia. Zaczynają się pretensje, nierzadko groźby. Musimy odpowiednio zdystansować się, ocenić sytuację: na ile ludzie mogą przejść od słów do czynów” – opowiada komisarz Stachowiak.

Napaści na medyków, którzy wzywani są do pomocy, budzą zdziwienie reszty społeczeństwa. Kierownik Oddziału Psychiatrii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu dr Wojciech Sołtys tłumaczy, że to często odreagowanie silnego stresu i nagromadzonej frustracji. „Karetka wzywana jest najczęściej do stanów ostrych. Ludzie oczekują, że ratownicy przyjadą natychmiast, przywiozą czarodziejską różdżkę i ból minie za jej dotknięciem. Tymczasem okazuje się, że stan chorego się pogarsza i trzeba go przewieźć do szpitala” – tłumaczy.

Psychiatra przestrzega jednak przed wchodzeniem w dyskusje i odpieraniem słownych ataków. „Nie da się zgasić ognia za pomocą oliwy. Jeśli rozpoznamy agresję pacjenta jako po prostu jeden z objawów choroby, łatwiej będzie nam sobie z nią poradzić” – podkreśla dr Sołtys.

Wśród pacjentów karetek zdarzają się osoby z chorobami psychicznymi. Przewóz takiego pacjenta zazwyczaj odbywa się pod nadzorem funkcjonariuszy policji.

Duży odsetek pasażerów ambulansów stanowią jednak ludzie, którzy stają się agresywni dopiero w trakcie transportu. „Często są to pacjenci pod wpływem alkoholu albo innych środków psychoaktywnych, co sprawia, że są nieprzewidywalni. Ich zachowanie niejednokrotnie zagraża życiu i zdrowiu załogi karetki” – podkreśla mł. asp. Grzegorz Mecner. (PAP)

Policjanci szkolą ratowników, jak się bronić przed agresją pacjentów