Chyba nie można dosadniej. Ryszard Terlecki, wicemarszałek sejmu, jeden z najbliższych współpracowników prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego – mówi wprost: oni bez nas nie mają szans. Niech nie podskakują – to już mówi, nie wprost.

Wchodzimy w okres pewnego uspokojenia napięć wewnętrznych. Zbliżają się wybory, nasi koalicjanci doskonale wiedzą, że nie mają żadnych szans przy samodzielnym starcie w wyborach – mówił Terlecki w rozmowie radiowej w programie 1 Polskiego Radia.

Nieoficjalnie wiadomo, że Ziobro dogadany jest z Kaczyńskim w sprawie list wyborczych. Ale po pierwsze szef Solidarnej Polski nie do końca ufa Kaczyńskiemu, a po drugie do wyborów jest sporo czasu. Na dodatek w jednym z sondaży Solidarna Polska uzyskała ponad 4 procent wskazań ankietowanych.

Dla polityków Ziobry to znak, że mogą stawiać żądania.

REKLAMA

Zbliżają się wybory i naszym koalicjantom tym większym i mniejszym zależy, żeby być na listach PiS i pod tym szyldem dostać się do Sejmu oraz Senatu. Muszą więc brać pod uwagę, że jeżeli ta współpraca będzie jakoś podważana, to stanie pytanie, czy rzeczywiście ich kandydaci powinni znaleźć się na naszych listach – mówił Terlecki, dodając, że potencjalni koalicjanci z pewnością będą odpowiedzialni i racjonalni.

Słowa Terleckiego to kierowane wprost wobec ludzi Ziobry ostrzezenie.

W ostatnich tygodniach nie tylko Janusz Kowalski, Michał Wójcik, czy Jacek Ozdoba wprost krytykowali premiera Mateusza Morawieckiego i nie wprost PiS. Do grona oskarżycieli dołączył Zbigniew Ziobro.

Co prawda mówi grzecznie, ale za jego słowami kryje się tyle pogardy… – Kaczyński doskonale zdaje sobie sprawę ze słabości układu w jakim się znajdujemy, ale nie mamy wyjścia – mówi nam anonimowo poseł PiS.

I dodaje: jeśli Ziobro tego układu nie wysadzi w powietrze, on przetrwa.

zobacz także

Terlecki mówi też, że jeśli koalicjanci uznaliby, że ich działania w rządzie są bez sensu, to zawsze mogą z rządu wyjść. I skończyć, jak Porozumienie Jarosława Gowina!

Marszałek zapytany o ostatnią krytykę ministra Ozdoby wobec premiera, za dymisje związane z Odrą – odpowiada, że „żaden otwarty bunt to jeszcze nie jest”.

Nie przesądzajmy, że jest to jakiś zakręt, czy jakiś spór, który może prowadzić do kryzysu – podkreśla Telecki.

Jak dodaje, decyzje należą do premiera, to on może powoływać i odwoływać ludzi. – Oczywiście tu możemy słuchać czy rozmawiać z koalicjantami, ale decyzje należą do nas – podkreślił Terlecki.

Źródło: Media. Fot. ARC

Terlecki pozbawia złudzeń. „Nasi koalicjanci doskonale wiedzą, że nie mają żadnych szans”