Panie ministrze Jabłoński skąd Pan miał dokumenty ukradzione z mojego telefonu? Jak to się stało, że posiadał Pan rozmowy pomiędzy mną a klientem? – dopytuje mecenas Roman Giertych, p tym jak ujawniono treść maili. Wynika z nich, że minister Michał Dworczyk i wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński rozmawiali o poufnych danych… wykradzionych z telefonu Romana Giertycha. Być może dzięki oprogramowaniu Pegasus.

Podsumujmy na chłodno treść tych -emalii: Sędzia TS z ramienia PiS formułuje na mnie zawiadomienie do Rzecznika Dyscyplinarnego ORA na podstawie e-maili objętych tajemnicą adwokacką uzyskanych nielegalnie (co sam pisze). To zawiadomienie konsultuje z Dworczykiem i Cieszyńskim – napisał wcześniej Giertych.

Z treści maili wprost wynika, że ministrowie chcieliby użyć to, czego się dowiedzieli przeciwko mecenasowi – ale nie mogą. Nie mogą, ponieważ to „nie wypłynęło” jeszcze w żadnych mediach. No i nie mogą bo nikt dotąd o tym nie wiedział.

1 czerwca 2020 r. „Super Express” opublikował tekst oskarżający Giertycha, że złamał tajemnicę adwokacką, ujawniając „Wyborczej” poufne informacje od klienta.

Chodziło o odwrócenie uwagi od afery respiratorowej. W tle był kontrakt dla Łukasza G. na maseczki za 5 mln złotych. Łukasz G. to instruktor narciarski zaprzyjaźniony z rodziną ministra zdrowa Łukasza Szumowskiego i samym ministrem. G. zwrócił się o pomoc adwokacką do Giertycha.

Wobec „kryzysu maseczkowego” władza podjęła próbę zmiany przekazu i skierowania uwagi opinii publicznej na inne aspekty. Za pośrednictwem „Super Expressu” zaatakowała „Wyborczą”, która sprawę nagłośniła, oraz mec. Romana Giertycha, do którego instruktor zgłosił się po pomoc jako do adwokata. 1 czerwca 2020 r. tabloid opublikował tekst oskarżający Giertycha, że złamał tajemnicę adwokacką, ujawniając „Wyborczej” poufne informacje od klienta – czytamy na łamach „Gazety Wyborczej”.

„Z maili na stronie Poufnej Rozmowy wynika, że zarówno za publikacją 'SE’ (artykuł nie był przez nikogo podpisany), jak i postępowaniem dyscyplinarnym, jakie zostało wytoczone prawnikowi, stał rząd. Wynika to z chronologii wysyłanych przez ludzi władzy maili” – pisze „Gazeta Wyborcza” w tekście opisującym najnowszy wyciek.

Podsumujmy na chłodno treść tych -emalii:
Sędzia TS z ramienia PiS formułuje na mnie zawiadomienie do Rzecznika Dyscyplinarnego ORA na podstawie e-maili objętych tajemnicą adwokacką uzyskanych nielegalnie (co sam pisze).
To zawiadomienie konsultuje z Dworczykiem i Cieszyńskim. https://t.co/njJub4sH40
— Roman Giertych (@GiertychRoman) September 26, 2022

REKLAMA

Serwis Poufna Rozmowa, na którym pojawiają się wyciekające m.in. ze skrzynki ministra Dworczyka maile – opublikował te datowane na 1 czerwca 2020 roku.

Wiadomości miały być wymieniane między szefem kancelarii premiera Michałem Dworczykiem, wiceministrem spraw zagranicznych Pawłem Jabłońskim, ówczesnym wiceministrem zdrowia Januszem Cieszyńskim, obecną podsekretarz stanu w KPRM Izabelą Antos oraz Marcinem Wawrzyniakiem, adwokatem zasiadającym w Trybunale Stanu z rekomendacji PiS.

Korespondencja dotyczy zawiadomienia kierowanego do Rzecznika Dyscyplinarnego Okręgowej Rady Adwokackiej w sprawie Romana Giertycha, które miało być konsultowane z politykami PiS.

Panie ministrze Jabłoński, skąd Pan miał ukradzione mi dokumenty? Czy Pan wiedział, że dokumenty takie jak listy pomiędzy adwokatem a jego klientem są objęte tajemnicą adwokacką? A może na zajęciach z etyki zawodowej przeoczył Pan ten fragment? pic.twitter.com/nQLjha9hkJ
— Roman Giertych (@GiertychRoman) September 26, 2022

zobacz także

Niesamowite, @paweljabIonski przyznaje, że otrzymał skradzione dokumenty z telefonu mecenasa @GiertychRoman, ale nie chce powiedzieć, od kogo je dostał. Jabłoński albo oszalał, albo pakuje walizki i czmycha na Białoruś. pic.twitter.com/GWDLO4fQjG
— TWiejski_bezcenzury (@TWBezcenzury) September 26, 2022

Zabójcza logika, mecenasie – zaiste godna współtwórcy teorii Giertycha-Ławrowa o planach rozbioru Ukrainy przez PiS. Coraz bardziej nie mogę się doczekać na lekturę tego pozwu. I oczywiście na pański przyjazd do Polski – choć coś mi mówi, że jednak znów się Pan nie odważy – Giertychowi odpowiada wiceszef MSZ.

Cieszy mnie pana niecierpliwość – odpowiada z kolei Giertych zapowiadając pozew.

Jeszcze raz Panu dziękuję. Co Pan napisał, to już zostanie. Cieszy mnie Pana niecierpliwość. To ważne, aby chcieć zadośćuczynić krzywdzie jak najszybciej. I Pan też niech wraca do kraju, bo z pewnością ja będę tu na Pana czekał. https://t.co/1ZJV1JhFZm
— Roman Giertych (@GiertychRoman) September 26, 2022

W mailu wysłanym z adresu: marcin-wawrzyniak@wp.pl do Dworczyka i pozostałych czytamy:

„Propozycja (wniosku na Giertycha – dop. red.) jest dobra, pod warunkiem, że miałbym prawo dysponowania dokumentami, na które się powołuję i których kopie załączam”. I następnie autor podpowiada: „Mógłbym je mieć z dwóch źródeł od samego Łukasza G. lub z mediów. Na pierwsze źródło nie mogę się powołać, a co do drugiego to te dokumenty nigdzie nie wypłynęły”. I dalej: „Dlatego za chwile poprawiam zawiadomienie w ten sposób, że powołuję się na informacje medialne”. O godz. 12.59 poprawiony wniosek „na Giertycha” jest już gotowy. Jako składający zawiadomienie wpisany jest Wawrzyniak, który przedstawia się jako „adwokat nie wykonujący zawodu”. Zawiadamiający powołuje się na publikację tabloidu, ale nie podaje danych – numeru faktur kancelarii Giertycha, które dostał w poczcie od Jabłońskiego.

Źródło: Media. Fot. ARC

Ministrowie spiskują przeciwko mecenasowi Giertychowi?!