Nasiąknął tymi działaniami i jemu się zawsze wydawało, że to się da jakoś załatwić zakulisowo, żeby nie ujrzało to światła dziennego, że można tam w różny sposób naciskać, żeby wymusić pewne rzeczy. – cytuje ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego Marcin Gutowski. Dziennikarz TVN24 jest autorem książki „Don Stanislao, Druga twarz kardynała Dziwisza” oraz „Bielmo”, które odbiły się szerokim echem i opowiadają o tuszowaniu pedofilii przez hierarchów kościelnych. Onet opublikował fragmenty pierwszej z nich. Gutowski ujawnił tajemnice Dziwisza?

Dziennikarz TVN24 Marcin Gutowski choć wychowywał się w rodzinie katolickiej, wyszedł na przeciw Kościołowi, publikując książki „Bielmo” czy „Don Stanislao”, które ujawniają tajemnice Watykanu i tuszowaniu pedofilii przez hierarchów kościelnych.

Mimo, że nie dzięki się swoimi opiniami, to rzuca światło na działania Kościoła, poprzez wypowiedzi innych. Gutowski pyta i daje mówić, pozwala na refleksję. Jak piszę – „najważniejszy jest głos bohaterów”. Fragmenty „Don Stanislao”, które opublikował Onet są wstrząsające i przejmujące.

Życie księdza Stanisława Dziwisza nabrało gwałtownego przyspieszenia 16 października 1978 r., gdy Karol Wojtyła został wybrany papieżem i stał się Janem Pawłem II.

REKLAMA

Ksiądz z Podhala nieoczekiwanie znalazł się w świecie diametralnie odmiennym od dotychczasowego. (…) Nawał, zakres, prestiż i waga obowiązków sekretarza papieża były nieporównywalne z wcześniejszą pracą u boku krakowskiego kardynała. – czytamy w książce.

Dziwisz pracował przy papieżu od połowy lat sześćdziesiątych. Autor wspomina, że był głównym prywatnym sekretarzem, jednak to nie jest opis, który idealnie oddaje jego relację z papieżem.

W książce czytany, że przez wiele lat zrodziła się między nimi „ojcowsko-synowska relacja”.

Papież ufał Dziwiszowi bardziej niż jakiejkolwiek żyjącej osobie, a w zamian wierzył, że jego rolą jest upewniać się, że papieskie rozkazy, instrukcje i życzenia stają się rzeczywistością. Nie zawsze mu się udawało, ale nie działo się tak z powodu braku zaangażowania. – czytamy dalej.

zobacz także

Gutowski pisze, że „nikt nie trafiał do papieża, jeśli nie przeszedł przez Dziwisza”, a to z kolei było „kolejnym powodem dla Kurii Rzymskiej, by uruchomić jej wrodzoną złośliwość”.

Dziwisz stał się papieskim strażnikiem, określano go nawet „drugim papieżem”.

Ksiądz Stanisław Dziwisz wziął udział we wszystkich stu czterech papieskich pielgrzymkach. (…) przez jego ręce – za przyzwoleniem Jana Pawła II – przechodziła cała prywatna korespondencja papieża. – czytamy dalej.

Jak twierdzą rozmówcy Gutowskiego, Dziwisz niedługo później stał się niezastąpiony, o czym miał pełną świadomość.

Stanisław Dziwisz stopniowo przejmował te cechy Watykanu, których istotą są różne działania zakulisowe: Nasiąknął tymi działaniami i jemu się zawsze wydawało, że to się da jakoś załatwić zakulisowo, żeby nie ujrzało to światła dziennego, że można tam w różny sposób naciskać, żeby wymusić pewne rzeczy. – cytuje Gutowski księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego

Dziwisz podobno zaczął być postrzegany jako ktoś, z kim warto „dobrze żyć”, bo ma bezpośredni dostęp do papieża i wiele możliwości jak: udział w prywatnej audiencji czy zaproszenie na wspólny posiłek z papieżem.

To działało w dwie strony. Jeśli ktoś żył z nim źle, „drzwi pozostały zamknięte, list wrzucony do głębokiej szuflady”.

Był niezastąpiony. Bardzo aktywny podczas wszystkich papieskich podróży, a w czasie wyjazdów do Polski tym bardziej brał wszystko w swoje ręce. – mówi Renato Boccardo, były szef protokołu Jana Pawła II, w książce Frédérika Martela Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie.

Uznaje, że Dziwisz długo pozostawał w cieniu, ale pod koniec pontyfikatu Jana Pawła II objawił się jako prawdziwy pan na Watykanie.

źródło: onet.pl

„Don Stanislao”. Prawdziwy Pan Watykanu? „Brał wszystko w swoje ręce”. Jan Paweł II? Cóż…