Beata Szydło ma nie lada kłopot. Eurodeputowani złożyli ponad 600 poprawek, z których większość weszła do jej raportu na temat starzenia się społeczeństw. Niektóre z poprawek tak bardzo nie podobają się byłej premier, że nie zagłosuje za własnym raportem. Choć zawsze może powiedzieć, że to już nie jej raport, bo co ją obchodzi rola kobiet, czy równouprawnienie.

Raport w obecnym kształcie (po przegłosowaniu wielu poprawek przez komisję ds. zatrudnienia) wzywa więc między innymi „do ochrony i wspierania praw seksualnych i reprodukcyjnych oraz do zapewnienia powszechnego dostępu do usług i towarów w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego”, co nie jest po linii frakcji konserwatystów, do której należy PiS – informuje RMF FM.

Szydło postanowiła wyjść z impasu i przedstawiła raport w jeszcze innej postaci. W formie poprawki.

REKLAMA

Była polska premier wyrzuciła z poprawionego raportu 20 punktów, chodzi m.in. o: odniesienia do dużej różnicy emerytur ze względu na płeć wynoszącą 27 proc., do wsparcia kobiet-rolników, do niewystarczających emerytur starszych rolników, do problemów mieszkalnictwa, do potrzeby większej solidarności, zwłaszcza wobec osób starszych, co przedstawione było jako lekcja wyciągnięta z pandemii Covid-19.

Alternatywna wersja Szydło jednak nie przejdzie, co wynika z arytmetyki i z tego co zapowiadają posłowie lewicy. Co zatem zostaje byłej premier Polski? Albo zagłosuje przeciwko własnemu raportowi, albo też nie weźmie udziału w głosowaniu.

zobacz także

Jedno i drugie wyjście to kompromitacja byłej premier. Bo co prawda rzadko zdarzają się takie chwile, gdy autorzy projektów głosują przeciwko temu, co w dużej części stworzyli. To głosowanie przeciwko równouprawnieniu, ze strony Beaty Szydło będzie fatalnie odebrane. Źródło: RMF FM

Szydło ma kłopot z własnym raportem w PE. Nie zagłosuje za nim?