Funkcjonariusz nie redaktor – piszą w sieci.
Relację z marszu przekazywał Adrian Borecki, autor wielu „dzieł” w Wiadomościach TVP.
Z nienawiścią na sztandarach – taki tytuł nosił materiał, który zaprezentowały Wiadomości. Edyta Lewandowska zapowiedziała, z charakterystyczną wadą wymowy, że w Warszawie „zamiast ciepła, miłości i radości były złość, nienawiść i hejt”.
Co zaprezentował Borecki? Jeba* PiS!
Wyzwiska pod adresem rządzących i partii z Nowogrodzkiej Borecki zestawił z wypowiedziami Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego.
Rafał Trzaskowski podgrzewał atmosferę – mówiono tego dnia w Wiadomościach.
Borecki podkreślił, że inspiracją dla tłumu są politycy opozycji i patocelebryci. Zaprezentowano wypowiedzi Władysława Frasyniuka i Andrzeja Seweryna.
Były wyzwiska i groźby – mówi Borecki, opowiada też o groźbach wobec pracowników TVP.
Być może dlatego Borecki ukrył swoją zawodową tożsamość.
Miał być spokojny, kulturalny marsz, a wyszło jak zawsze w przypadku opozycji. Totalna agresja, nienawiść i hejt – podsumował Borecki.
W niedzielę odbył się #marsz4czerwca. Donald Tusk, szef Platformy Obywatelskiej, wezwał do Warszawy zwolenników opozycji. Ich liczba przeszła najśmielsze oczekiwania organizatorów. Według szacunków, w stolicy pojawiło się nawet pół miliona osób.
Na marszu pracowali także dziennikarze. Jednym z nich był Radomir Wit, który łączył się na żywo ze studiem TVN24. W pewnym momencie podszedł do uczestniczek marszu i zaczął z nimi rozmawiać na jego temat.
Spotkaliśmy parę ulic wcześniej dziennikarzy z TVP i pokazaliśmy im „warto być przyzwoitym” prof. Bartoszewskiego – podzieliły się z Witem.
Ten długo nie czekał i odparł:
No to miała Pani szczęście, bo ja w TVP nigdy nie spotkałem żadnego dziennikarza – stwierdził reporter TVN.
Tak emocjonalnego przemówienia Donalda Tuska podczas trwającej kampanii wyborczej jeszcze nie było. Można się nawet zastanawiać, czy polska polityka widziała już kiedyś coś podobnego. Na Placu Zamkowym przewodniczącego PO słuchać miało pół miliona osób.
Demokracja umiera w ciszy. Od dzisiaj nie będzie już ciszy. Wy dzisiaj podnieśliście głos w imieniu 38 milionów Polek i Polaków – stwierdził Tusk.
Tak długo, jak mamy Polskę w sercach, tak długo nikt i nic jej tak naprawdę nie zagrozi. Co to znaczy Polska w naszych sercach? Polska to jest wolność, Polska to jest solidarność, Polska to jest miłość – do tej ziemi, do swoich rodaków, do swojej historii. Nie ma Polski bez miłości, solidarności i wolności – mówił Tusk.
Marsz był pokazem wielkiej siły i potencjału opozycji. Podczas całego wydarzenia przemawiali liderzy wielu ugrupowań opozycyjnych. Marsz podsumował jednak Tusk sam, z mikrofonem na scenie.
Dlaczego dzisiaj pół miliona Polek i Polaków wyszło na ulice? Bo czujemy, że od lat Polską rządzą ludzie, którzy nie potrafią kochać, którzy zakłamali słowo solidarność i którzy każdego dnia odbierają nam kawałek po kawałku wolność. Jesteśmy tutaj by pokazać, że skoro pół miliona ludzi potrafiło wyjść na ulice i powiedzieć: „jesteśmy razem”, nic nas nie podzieli, nikt nas nie zniszczy, bo mamy Polskę w sercach, bo wierzymy, że szczęśliwej Polski nadchodzi czas – mówił.
Donald Tusk złożył także swoim przyszłym wyborcom ślubowanie.
Źródło: Twitter. Fot. Screen