Pierwsza scena wygląda niczym w filmu akcji! A Daniel Craig z takich słynie. Czarno-biały obraz dodaje tajemniczości, a gra skrzypiec i wiolonczel dodaje napięcia i pobudza ciekawość widzów. Kamera najeżdża na aktora, który spogląda na płynącą rzekę. Kamera się obraca i w końcu! Widzimy jego twarz i zawadiacki uśmiech.
Craig się obraca i robi pewny krok naprzód, a w tle nagle pojawiło się paparazzi. Blask fleszy oślepia każdego z widzów, słychać przekrzykujących się fotoreporterów, którzy pragną zyskać uwagę aktora. Craig się jednak nie zatrzymuje. Z uśmiechem idzie do przodu i wsiada do Rolls Royce’a. Następuje płynne przejście scen, i tak jak Craig wszedł do auta z jednej strony, tak wysiadł z drugiej. Obraz stał się kolorowy, muzyka z poważnej zmieniła się na współczesną, a Craig z garnituru wskoczył w ramoneskę.
Tym razem wyglądał niczym gangster lub agent. Z pełnym luzem i pewnością przechodził ulicą. Już nie między tłumem, a obok niego, bo fani uganiali się już za kimś innym. Czuł się swobodniej, tak jakby wódka go wyzwoliła… i uwolniła!
Z radością zaczął ruszać biodrami na boki, tanecznym krokiem wszedł do hotelu i wymachiwał butonierką, którą chwilę wcześniej wyciągnął z kieszeni pracownika hotelu. Później przetarł nią czoło, ale nie przestawał tańczyć. Wesoła atmosfera udzieliła się także innym. Craig pochwycił zmrożoną butelkę wódki, ale jeszcze nie było widać dokładnie jej etykiety. Zakręcił nią na podłodze i słychać było jakby dźwięk obijających się o siebie diamentów.
Craig wstał, podniósł ręce do góry, wszedł do windy i wyszedł z niej typowym ruchem dla Michaela Jacksona. Starsza para, która również była w windzie nie kryła swojego zaskoczenia. Byli zachwyceni ruchami Craig’a, który niczym baletnica podskakiwał raz lewą nogą do góry, raz prawą, skręcając na przemian biodrami.
Później stało się coś niesamowitego! Ta wódka zrobiła cuda?! Nie tylko Jezus chodził po wodzie. CRAIG TEŻ TO ZRO-BIŁ! Przekroczył granice możliwości i nawet potrafił zmienić strój jednym chlupnięciem wody z czarnego na biały. Tak jakby diabełek stał się aniołkiem, ale później było tylko weselej.
Craig dał popis tanecznych ruchów. Jeszcze w takim wydaniu go nie widzieliśmy. Taniec był coraz bardziej żywy i prowadził w jedno miejsce – to była piękna lustrzana szafka, która miała wygrawerowane złote słońce. Okazało się, że to był barek, po którego otwarciu Craig ujrzał… przestworza.
Jego oczom ukazała się butelka polskiej wódki Belvedere, której blask powalał na ziemię, a lekka mgła dodawała większego uroku. Ta butelka się świeciła i znów mogliśmy usłyszeć dźwięki: „blink, blink” jak diamenty! Craig spojrzał na nią, jak każda kobieta pragnie, by mężczyzna na nią patrzył. Wyciągnął i dalej tanecznym ruchem odkręcił jednym ruchem dłoni. Specjalnie ubrał marynarkę, by nadać tej chwili więcej elegancji i odparł:
Finally!
Co oznacza „w końcu”. Napił się Belvedere. I nagle reżyser Taika Waititi przerwał mu i powiedział, że trzeba nagrać ujęcie ponownie. Podzielił się radą: „Po prostu bądź sobą”.
Craig się uśmiechnął i zrobił łyk wódki. Naszym oczom, już w pełnej okazałości, pokazała się butelka polskiej wódki Belvedere, a usłyszeliśmy głęboki niski głos Craig’a: „Belvedere Vodka… Mmm…”.
Później pokazano śmieszne ujęcia z planu. To się nazywa pijar!
źródło: Twitter. Fot. Screen