17 lat temu zaginął Marcin S. z Zabrza. Z Odry wyłowiono wrak samochodu należący do mężczyzny. Auto było pokryte mułem, a w środku znajdowały się ludzkie szczątki. Służby zabezpieczyły wszystkie dowody, a tożsamość ofiary jest w trakcie ustalania. Tajemniczym elementem jest pozostawiony na brzegu rzeki dziecięcy fotelik. Wiele osób twierdzi, że znajdował się w pojeździe. Funkcjonariusze zaprzeczają.

Nurek powątpiewa

Marcel Korkuś to nurek, który pod koniec czerwca badając fragment Odry natknął się na zatopiony wrak samochodu osobowego.

Mężczyzna zawiadomił odpowiednie służby, które podjęły się wyłowienia samochodu 5. lipca. Jak się okazało, pokryty mułem samochód to czerwony fiat siena o numerze rejestracyjnym SZ 36416. Właśnie takim jeździł zaginiony przed laty 25-letni Marcin S. z Zabrza.

Ludzkie szczątki, które znajdowały się w osobówce zostały zabezpieczone. Niezbędne jest przeprowadzenie badań DNA.

Marcin S. w 2005 roku pozostawił żonę i 1,5-roczną wówczas córeczkę Wiktorię.

REKLAMA

Policjanci z Krapkowic zamieścili w Internecie wideo z prowadzonych działań. Kilka godzin po wydobyciu samochodu, pod postem pojawił się komentarz mężczyzny, który powiadomił o pozostawieniu dziecięcego fotelika na brzegu Odry. Rzecz była pokryta mułem.

„Policja Krapkowice czy przypadkiem nie zapomnieliście fotelika z tego zatopionego samochodu? Bo leży jakiś cały zabłocony… Nie jest to czasem jakiś dowód w sprawie? Bo ludzie chcą tam wodować łódki i nie wiedzą czy mogą i to można przesunąć na bok. Proszę o jakąś reakcję” – napisał użytkownik Facebooka.

O pozostawionym przedmiocie został poinformowany także nurek Marcel Korkuś, który zawiadomił dyżurnego policji o pozostawionym foteliku.

zobacz także

Dlaczego nie zabezpieczono dowodu?

Policja jednak nie wie skąd się wziął fotelik, mimo że wygląda na bardzo zniszczony, jest przemoknięty i pokryty smolistą zawiesiną, taką samą jak wydobyty fiat.

Dziennik Fakt zapytał krapkowicką policję o przedmiot. Funkcjonariusze jednak zaprzeczają, że fotelik znajdował się w pojeździe.

Nie jest to fotelik, który został wyłowiony w tym wraku. Natomiast nie wiem, skąd on się tam wziął. Tak naprawdę ta rzecz musiała wypłynąć podczas tych prac. Ale nie jest to związane z całym zajściem. Nie wiem, dlaczego on tam pozostał, ale w ciągu następnych kilku dni na pewno zostanie usunięty. – przekonuje w rozmowie z Faktem Dominik Wilczek, rzecznik prasowy policji w Krapkowicach.

Mężczyzna jest przekonany, że przedmiot nie znajdował się w pojeździe zaginionego. Dodał, że wszystkie dowody zostały zabezpieczone, a jeśli należałby do nich dziecięcy fotelik, nie znajdował by się na brzegu rzeki.

Źródło: Fakt, KKP Krapkowice

Wyłowiono wrak samochodu, należący do zaginionego przed 17 laty zabrzanina