
I przypomniała jak kiedyś działała służba zdrowia.
Lekarze zajmowali się pacjentkami i nie czekali na śmierć płodu. I nie bali się prokuratora, policjanta ani księdza. Izabela, Agnieszka z Częstochowy, Justyna w Wodzisławiu Śląskim nigdy by nie umarły, gdyby nie śmiercionośna decyzja sędziów TK. – napisała posłanka i zacytowała dr Jędrzejko: „potrzebujemy mądrego prawa, które nie czyni z kobiety trumny, a z lekarza mordercy”.
W styczniu tego roku opinią publiczną wstrząsnęła historia 30-letniej Izabeli z Pszczyny, która była w 22 tygodniu ciąży. Kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Lekarze, mimo że stwierdzili wcześniej wady płodu, nie przeprowadzili aborcji.
Jak relacjonowała rodzinie w sms-ach, lekarze „przyjęli postawę wyczekującą powstrzymując się od opróżnienia jamy macicy do czasu obumarcia płodu, co wiązała z obowiązującymi przepisami ograniczającymi możliwość legalnej aborcji”.
Sygnalizowała, że się boi o życie, że się bardzo źle czuje. Pisała, że na szczęście nie była sama na sali i jakaś kobieta wezwała lekarza, bo ona sama już nie była w stanie – mówiła matka zmarłej.
W szpitalu podawano antybiotyk, ale czekano aż płód umrze w ciele kobiety.
Przyszedł szwagier z informacją, że Iza nie żyje. Nie mogłem w to uwierzyć, ale po chwili ubrałem się i poszedłem na policję. Szwagier pytał mnie, skąd wiem, że doszło do przestępstwa. Odpowiedziałem, że po wiadomościach, które wysyłała mnie i mamie ze szpitala – mówił z kolei Michał, brat zmarłej kobiety.
„Przy przyjęciu stwierdzono bezwodzie i potwierdzono zdiagnozowane wcześniej wady wrodzone płodu. W toku hospitalizacji płód obumarł. Po niespełna 24 godzinach pobytu w szpitalu zmarła także pacjentka. Przyczyną śmierci był wstrząs septyczny. Zmarła pozostawiła męża i córkę” – zaznaczono w komunikacie.
Możliwością popełnienia przestępstwa tzw. błędu medycznego zajęła się Prokuratura Regionalna w Katowicach. Teraz lekarz, który zajmował się 30-latką usłyszy zarzuty za nieumyślne spowodowanie śmierci kobiety.
źródło: Facebook